Maria Andrejczyk

i

Autor: Instagram/m.andrejczyk Maria Andrejczyk

Maria Andrejczyk ogłosiła zaskakującą decyzję! Na wszystko patrzył prezydent Andrzej Duda

2021-10-12 16:32

Maria Andrejczyk (25 l.) po igrzyskach w Tokio przekazała swój srebrny medal na licytację, żeby pomóc choremu dziecku, ale krążek do niej wrócił. Piękna oszczepniczka znów jednak postanowiła się z nim rozstać. – Mój drogi medalu, ty już swoją robotę wykonałeś i teraz możesz odejść na zasłużoną emeryturę – powiedziała w czasie Gali Olimpijskiej, na której gościł m.in. prezydent RP Andrzej Duda. Maria Amdrejczyk oddała medal do muzeum w PKOl. A o zmaganiach z kontuzją barku opowiedziała "Super Expressowi". Zobaczcie WIDEO.

Wywalczone przez Marię Andrejczyk srebro trafiło na aukcję charytatywną, w trakcie której zbierano pieniądze na kosztowną operację serca 8-miesięcznego Miłosza. Właściciel sieci sklepów Żabka kupił medal za 200 tys. zł, po czym krążek oddał oszczepniczce. – Najważniejsze, że mój medal pomógł Miłoszkowi. Jest już po operacji, czeka na powrót do domu, a jego serduszko jest silne i zdrowe – powiedziała wicemistrzyni olimpijska w rozmowie z „SE”. Medal wywalczyła mimo poważnej kontuzji barku, z którą zmaga się od dłuższego czasu. Właśnie przeszła kolejny zabieg. – Mam nadzieję, że wszystko jest już na dobrej drodze. Za mną ostrzyknięcie kontuzjowanego miejsca komórkami macierzystymi, które powoli się mineralizują z mięśniem. Przede mną kolejne parę miesięcy walki z bólem, ale jestem na to gotowa, bo właśnie w taki sposób pracowałam przez ostatnie pięć lat. Najważniejsze, że są wokół mnie profesjonaliści – podkreśla oszczepniczka. – Po zabiegu pozwalałam już sobie na wycieczki rowerowe po Suwalszczyźnie. Pogoda była taka, że aż grzech było nie skorzystać. Od 17 października rozpoczynam proces aktywnej rehabilitacji, a w listopadzie ruszam na zgrupowanie do Zakopanego. Wywalczone w Tokio srebro cenię, ale chciałam więcej. Wiem, że jeszcze trzeba troszeczkę popracować, a wszystko przyjdzie z czasem. Priorytetem będzie zdrowie, a jak ono dopisze, to jeńców na zawodach brać nie będę! – dodaje Marysia.

Maria Andrejczyk po Gali Olimpijskiej PKOl
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze