W niedzielę rano informowaliśmy, że Niemcy kolejny raz zaliczyli wielką wtopę. Wszystko zaczęło się kilka dni temu od kuriozalnej sytuacji z hymnem Polski podczas dekoracji młociarzy i kulomiotów. Skandal odbił się głośnym echem w mediach nad Wisłą. Ale o problemach organizatorów głośno było już wcześniej.
Wielu zawodników narzekało, że musieli czekać na swój start zdecydowanie za długo. Należy przypomnieć o tym, że temperatura w Berlinie na początku imprezy była bardzo wysoka. Powodowało to, że niektórzy nie osiągali takich rezultatów, na jakie było ich stać. Po sobotnim sukcesie Justyny Święty-Ersetic organizatorzy nie wytypowali jej do głosowania na najważniejsze wydarzenie dnia, co spotkało się z krytyką fanów.
Niestety, nie był to koniec kuriozalnych błędów. Ciąg dalszy miały one na mecie maratonu, który odbył się w godzinach porannych na ulicach Berlina. Ogromne zamieszanie spowodowała... źle działająca strona mistrzostw, na którą narzekają dziennikarze na całym świecie. A ucierpieli na tym Polacy.
Po przekroczeniu linii mety biało-czerwoni cieszyli się z trzeciego miejsca w klasyfikacji drużynowej, o czym informowała właśnie strona internetowa. Radość zawodników była ogromna. Zdążyli zapozować do zdjęć, udzielić pierwszych wywiadów. Dopiero kilkadziesiąt minut później okazało się, że Polacy zajęli... piąte miejsce. Co gorsza, nikt na mecie nie próbował ich wyprowadzić z błędu. Dobrze, że mistrzostwa kończą się dziś, bowiem błędy Niemców miałyby na pewno swój ciąg dalszy.