"The Telegraph" cytował Yohana Blake'a, jednego z kolegów Bolta z reprezentacji: - Trzymano nas ponad 40 minut. Rozgrzewaliśmy się, czekaliśmy, znowu rozgrzewaliśmy i znowu czekaliśmy. - twierdził jamajski sprinter. - Usain narzekał na chłód. Mówił, że to jakieś szaleństwo - przekonywał Blake. W tym samym tonie wypowiadał się inny reprezentant Jamajki Omar McLeod: - To było nie do zaakceptowania. Robiliśmy wszystko, co mogliśmy, by utrzymać ciepło. Czekaliśmy za długo.
Jamajczycy są przekonani, że słaba organizacja zawodów i opóźnienie ich startu miały decydujący wpływ na to, co wydarzyło się podczas finałowego biegu sztafet mężczyzn 4x100 metrów. Po trzech zmianach reprezentacja Jamajki zajmowała trzecią pozycję i wówczas pałeczkę przejął Usain Bolt. Miał zrobić to, co potrafi najlepiej, czyli dobiec do mety jako pierwszy. Przed Brytyjczykami i Amerykanami. Niestety, już w początkowej fazie biegu widać było problemy legendy. Bolt zaczął utykać, zwolnił, aż w końcu padł na bieżnię i nie dotarł do mety. Jamajczyka złapał skurcz, który pogrzebał marzenia o wielkim triumfie drużynowym na koniec wspaniałej kariery Bolta.
Tragedy for Bolt & the Jamaican team. But happy days for Team GB & Team USA.
— Nsikan (@Nsikan_Udoma) August 12, 2017
Mens 4x100m #London2017 pic.twitter.com/OmcnYg5Ghf
Wielki dramat Usaina Bolta! Kontuzja na zakończenie kariery
Polska zakończyła mistrzostwa na ósmym miejscu w klasyfikacji medalowej