Patryk Dobek

i

Autor: Cyfra Sport Patryk Dobek

Nadchodzi doba Patryka Dobka. Płotkarz królem średniego dystansu. Z pomocą trenera Zbigniewa Króla

2021-03-08 15:18

Chociaż na co dzień biega 400 metrów przez płotki, to w sezonie halowym 2021 zaskoczył startami na dystansie 800 m. Dwa tygodnie temu Patryk Dobek (27 l.) został mistrzem Polski, przed Adamem Kszczotem. W niedzielę stał się sensacyjnym zwycięzcą halowych ME w Toruniu. W pokonanym polu zostawił tak utytułowanych zawodników jak Kszczot, Francuz Bosse czy Bośniak Tuka.

- Jak zobaczyłem wynik i miejsce na tablicy, to dotarło do mnie, co ja narobiłem. Rywale na pewno byli zdziwieni, co taki Patryk Dobek robi w tej stawce i jak udało mu się wygrać – przyznał mistrz zaraz po finale.

Przed finałem biegacz z Kościerzyny miał już w nogach wygrane eliminacje i półfinał. Wielu zastanawiało się, czy wytrzyma trudy turnieju. On zaś był świadomy swojej mocy.

- Czułem się pewnie, bo wraz z trenerem Zbigniewem Królem trenowaliśmy właśnie w trybie turniejowym. Jedyne, czego się obawiałem, to postawa rywali. Ale udało mi się ich kontrolować i wykonać zadanie, zdobyć złoty medal – powiedział z satysfakcją.

Już słychać głosy, że również latem Dobek postawi na ten dystans.

- Do tego potrzeba więcej treningu i więcej wyrachowania - uspokaja. - Może pojawi się okazja, żeby sprawdzić wytrzymałość. Nie mogę jednak zapominać o płotkach. Płotki są bardziej obciążające. To specyficzne bieganie, szybkościowo-siłowe z dodatkiem techniki. Wierzę jednak, że po tym treningu, który dało mi 800 metrów, przez płotki będzie mi się biegało swobodnie.

Pomysł co do dłuższego dystansu nie był wcale przypadkowy.

- Jak zaczynałem przygodę z lekką, to moje treningi bazowały na wytrzymałości. I kiedy dołączałem do trenera Króla, sam zaproponowałem, aby odkrył we mnie tę wytrzymałość. I trener to zrobił. Teraz obaj możemy się cieszyć ze złota.

Trener Zbigniew Król

i

Autor: Marcin Smulczyński

 Trener Zbigniew Król (70 l.), były szkoleniowiec Lidii Chojeckiej, Pawła Czapiewskiego i Adama Kszczota:

- Patryk miał nieudany ubiegły sezon. Zgłosił się do mnie z pewną koncepcją, z rekordami Polski na 600 m, które ustanawiał w kategoriach kadetów i juniorów. A ja miałem wolne moce. Kiedy zobaczyłem jego potencjał, to… no byłbym głupi, gdybym nie przystał na współpracę. Pracujemy razem dopiero cztery miesiące. Patryk jest znakomicie przygotowany przez poprzednich trenerów, Szałacha i Bondarenkę. Rozwinęli w nim wytrzymałość i elementy sprinterskie. Robi niesamowite postępy w treningu wytrzymałościowym. Niczego mu nie brakuje do biegania na 800 metrów: jest wysoki, ma długi krok, a do tego głowę na karku. Wiosną będzie biegał i na 400 m przez płotki i na 800. A w igrzyskach tam, gdzie będzie lepszy.

Najnowsze