Natalia Kaczmarek

i

Autor: P. Skraba

Natalia Kaczmarek: - Chciałabym wypić szampana pod wieżą Eiffla

Pokonała barierę 49 sekund w biegu na 400 m i pobiła 48-letni rekord Polski Ireny Szewińskiej. W minioną sobotę jeszcze go poprawiła (48,90 s). Natalia Kaczmarek (26 l.) ma trzeci wynik na świecie w tym sezonie i spore nadzieje przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu. Wystąpi tam na 400 m i w sztafecie żeńskiej 4x400 m. Trzy lata temu wywalczyła olimpijskie medale w sztafetach 4x400 m - złoto w mieszanej i srebro w żeńskiej. Ale nagrody w zawodach wręczane są dopiero za metą.

„Super Express”: - Opracowała pani już skuteczną obronę przed przedwczesnym wieszaniem pani medalu na szyi?

N. Kaczmarek: - Nie lubię tego tematu i staram się ignorować tego typu zaczepki, bo nie można wieszać medali przed imprezą. Wydaje mi się, że potrafię się przed tym bronić i mam nadzieję, że skutecznie. Wiem, że jestem kandydatką do podium w biegu na 400 metrów, jednak w sporcie wszystko się może zdarzyć.

- Skąd taka prędkość w pani nogach akurat w tym roku?

- Nie mam pojęcia. Przygotowania do sezonu nie zmieniły się. Wydaje mi się, że po prostu procentuje tutaj wszystko: lata treningów, diety, wyrzeczeń. Chyba wraz z trenerem Markiem Rożejem złożyliśmy wszystko w całość.

- A rekord Polski był zaplanowany?

- Takich rzeczy raczej się nie planuje. Chciałam jednak go pobić, sądziłam, że jestem na to gotowa i cieszę się, że się udało.

- Ile będzie kandydatek do olimpijskiego podium na 400 metrow?

- Myślę, że tyle, ile uczestniczek. Bodaj trzydzieści osiem (śmiech). Jest kilka rywalek, które biegły szybciej od innych, ale też pewnie ktoś zaskoczy, dlatego obawiać się trzeba każdego. Czekają mnie trzy lub cztery biegi indywidualne, gdybym musiała przejść przez repesaże. I jeden w sztafecie.

- Ile medali wróżyłaby pani polskim lekkoatletom w Paryżu?

- Obawiam się, że tutaj może nie być tak świetnego wyniku jak dziewięć medali w Tokio. Ale wierzę, że będziemy w stanie zdobyć, no… około pięciu.

- Bieg na 400 metrów uchodzi za najbardziej morderczy. Lubi go pani?

- Bardzo go lubię, wręcz kocham i dlatego to robię. Wyszło to niejako naturalnie, bo byłam nie dość szybka w krótszym sprincie. W tym roku bardzo dobrze znoszę fizycznie czterysetki. Za metą „umierałam” tylko raz, a to bardzo mało jak na mnie. Jeszcze w ubiegłym roku zdarzało mi się to za metą niemal po każdym biegu. Może to nowa jakość. Ale tez wcale nie uważam, że biegi, po których się „umiera”, są nieudane, bo to znak, że daje się z siebie sto procent.

- Podobno w październiku będzie ślub z Konradem Bukowieckim…

- Potwierdzam. Przynajmniej takie są nasze plany. A póki co chciałabym wypić szampana pod wieżą Eiffla.

Przewidywane starty Natalii Kaczmarek w Paryżu

5 sierpnia, 11.55 – 400 m – przedbiegi

7 sierpnia, 20.45 – 400 m – półfinały

9 sierpnia, 20.00 – 400 m - finał

10 sierpnia, 21.22 – 4x400 m - finał

Listen on Spreaker.