- Byliśmy już kiedyś parą na medal – przypomina sobie Konrad Bukowiecki. – Natalia zdobyła złoto mistrzostw Europy do lat 23 w biegu na 400 m, bijąc przy tym rekord życiowy (52,34). To był niesamowity moment. Serce mnie ściskało, jak słuchałem Mazurka Dąbrowskiego – wspomina Bukowiecki.
Teraz przed nimi kolejna wielka impreza – Halowe Mistrzostwa Świata w Belgradzie. I teraz wreszcie oboje są w szczytowej formie. Odrodzony Bukowiecki walczy o złoto w konkursie pchnięcia kulą, a Natalia Kaczmarek w sztafecie 4x400 m i indywidualnie. – Byłoby przepięknie gdybyśmy we dwójkę stanęli na podium i wrócili z medalami. Ale ja nie wiem, czy wytrzymam nerwowo. Jak Konrad startuje, to jestem cała w stresie – mówi Kaczmarek w rozmowie z SE.
Przeczytaj także: Adam Kszczot schodzi z bieżni. Nie wystartuje w halowych MŚ. Jego kariera dobiegła końca
– Moim celem na mistrzostwa świata w Belgradzie jest poprawienie rekordu życiowego, a co za tym idzie przekroczenie granicy dwudziestu dwóch metrów – mówi Konrad Bukowiecki, halowy mistrz Polski w pchnięciu kulą z AZS UWM Olsztyn. Halowe Mistrzostwa Świata rozpoczną się w piątek. – Ten sezon jest bardzo dobry, chyba lepszego sezonu halowego jeszcze nie miałem. Oby tylko tą kropeczkę nad „i” postawić w Belgradzie, czyli przekroczyć dwadzieścia dwa metry. Wiem, że jestem w stanie to zrobić – mówi Bukowiecki. Hala w Belgradzie jest dla niego bardzo szczęśliwa – w 2017 roku Konrad zdobył tam złoty medal ME poprawiając halowy rekord Polski.
Natalia i Konrad znają się od 2016 roku, a zaiskrzyło między nimi podczas MŚ w Birmingham. Od tego czasu są razem.
- Natalia to bardzo mądra i wartościowa kobieta. I jest przepiękna. Lekkoatletyka nam pomogła, bo dzięki niej się poznaliśmy. I od razu zaiskrzyło. Od jakiegoś czasu mieszkamy razem w Olsztynie z naszą cudowną ciapką (pies – przyp. Red) – opowiada Konrad.
Zobacz też: Polka wycofała się z HMŚ. To wielka strata dla naszej kadry, wszystko przez chorobę