- Na treningu rzucałem nawet dalej. Chciałbym w tym roku złamać barierę 84 metrów. Sądzę, że trzy, maksymalnie cztery osoby na świecie są w stanie osiągnąć w tym sezonie osiemdziesiątkę, w tym mój kolega Wojtek Nowicki - mówi nam dwukrotny mistrz świata i rekordzista Polski (83,98 m).
Fajdek przyznaje, że jest nieco spóźniony w realizacji programu przygotowań, szczególnie w liczbie oddanych rzutów i dopracowaniu techniki. - Ale na sto procent zacząłem ćwiczyć w połowie stycznia, a bóle po operacji ustąpiły dopiero w kwietniu - wyjaśnia.
U progu sezonu jest zdecydowanym faworytem do olimpijskiego złota. - Ale ja się tymi prognozami w ogóle nie interesuję - komentuje.
We wtorek pierwszy rok życia skończyła maleńka Laila, córka Pawła Fajdka i jego partnerki Sandry. - Rozwija się bardzo dobrze, mówi "mama i tata" - wyjawia nam dumny ojciec. - Jeszcze raczkuje, ale lada dzień zacznie biegać. Często karmię córkę, przewijam, kąpię.
W ubiegłym roku Sandra i Paweł wytatuowali sobie imię córeczki na ramionach. W tym roku Fajdek przygotowuje kolejny tatuaż - na lewym barku. Nie chce jeszcze zdradzić, co będzie przedstawiał.
Młociarz nosi też cztery kolczyki: dwa na lewym uchu, jeden na prawym i jeden na języku. - Noszę je dlatego, że mi się podobają. Najstarszy jest ten na języku, ma dziewięć lat. Z tymi kolczykami podobam się też Sandrze. Gdybym się nie podobał, nie mielibyśmy dziecka - śmieje się nasz wielki faworyt na IO w Rio.