-Wszyscy napierają na te 6 metrów - mówi "Super Expressowi" ze śmiechem wicemistrz świata. - Ja też chcę skoczyć 6 m, i to jak najszybciej. Właściwie pozostała jedna okazja w tym roku: czwartkowy finał Diamentowej Ligi w Zurychu. Wszyscy z czołówki liczą tam na rewanż za mistrzostwa świata.
Tyczkarz ze Szczecina wyjawił, że ostatnio na treningach skakał po 5,80 - 5,85 m.
- Moja forma na pewno nie spadła. Chłopaki mają się czego bać - deklaruje.
Tyczka, na której pokonał 5,89 m w Londynie, jest najtwardszą w gronie światowej elity.
- Muszę mieć twardszą, bo jestem cięższy od innych -twierdzi 95-kilogramowy lekkoatleta. - A po mnie pod względem wagi plasują się. Paweł Wojciechowski i Robert Sobera. Dlatego nazywam nas polską ciężką kawalerią.
Do Zurychu Piotr zabrał zestaw sprzętu, w którym dwie tyczki nigdy jeszcze nie zostały przez niego użyte.
- Ta megatwarda być może wyrzuci mnie kiedyś na wysokość, o której by się rozpisywano. Ale sądzę, że aby się z nią zmierzyć, potrzebuję jeszcze przynajmniej roku pracy - podkreśla.