Nasz wybitny dyskobol nie zraził się tym ani na moment. Wsiadł do tramwaju i ruszył kibicować kolegom. Ludzie zaczepiali go i robili sobie z nim zdjęcia. Piotrek był w dobrym nastroju.
- Czemu miałbym nie poruszać się komunikacją miejską? - pytał retorycznie. - Nie jestem rozkapryszoną gwiazdeczką, ale normalnym gościem.
Mistrz świata z Pekinu okazał się na tyle miły, że pomógł nawet nieść sprzęt polskim fotoreporterom, z którymi wracał tramwajem.
- Dajcie coś, bo idę z pustymi rękami, a mogę pomóc - zwrócił się do nich. - Trochę pary w rękach mam - dodał ze śmiechem. - A poza tym zawsze interesowałem się fotografią. Kto wie, może po zakończeniu kariery sam zacznę robić zdjęcia.
Polskim oszczepnikom obserwowanym przez popularnego "Małacha" się nie powiodło (miejsca 6, 8 i 11). Wierzymy mocno, że on sam w sobotnim finale dysku po raz kolejny udowodni, że jest wielkim mistrzem i wróci z Amsterdamu ze złotym medalem. W konkursie wystąpi także drugi z naszych medalistów w tej specjalności z Pekinu - Robert Urbanek (29 l.).