Na przełomie wieków Robert Korzeniowski był niekwestionowaną gwiazdą numer jeden polskiego sportu. Chodziarza znali wszyscy fani w kraju, a jego popularność przekroczyła najśmielsze oczekiwania. Nic w tym dziwnego. Korzeniowski dla naszego kraju zdobył aż cztery medale igrzysk olimpijskich i to wszystkie złote! Triumfował w różnych konkurencjach w 1996 roku w Atlancie, w 2000 w Sydney oraz w 2004 w Atenach. Do swojej bogatej kolekcji dorzucił również trzy złota i brąz mistrzostw świata. O jej wielkiej popularności może świadczyć fakt, że dwukrotnie (1998 i 2000) wygrywał plebiscyt na sportowca roku w Polsce.
Dlatego też jeszcze bardziej szokujące wydaje się wyznanie, na jakie zdobył się po latach. Robert Korzeniowski w rozmowie z Agnieszką Tokarz na potrzeby podcastu "Nice to fit you" postanowił wyjawić, że w dzieciństwie zmagał się ze sporymi problemami ze zdrowiem. Na tyle dużymi, że lekarze musieli zdecydować się na radykalne kroki.
Polski multimedalista potwornie ukarany. Złamał prawo, musi ponieść srogie konsekwencje
Robert Korzeniowski z zakazem od lekarzy
Wydawałoby się, że tak utytułowany sportowiec w dyscyplinie, która wymaga często nadludzkiego wysiłku, od małego był przygotowany do przenoszenia gór. Okazuje się, że było inaczej. Korzeniowski walczył z problemami zdrowotnymi. - Wtedy miałem zakaz WF-u. Wtedy lekarze wydali zakaz WF-u. Co dziesięć dni dostawałem dużą dawkę antybiotyków - wyznał publicznie Robert Korzeniowski. To rzecz jasna odbiło się na jego codziennych przyzwyczajeniach, ale zmotywowany "Korzeń" nie zrezygnował zupełnie z wysiłku.
Korzeniowski ćwiczył po szkole
W szkole Korzeniowski musiał postawić więc na inne sprawy niż sport. - Wracałem do szkoły trochę jako ten gorszy, wyeliminowany. Starałem się nadrabiać to inną aktywnością. Społeczną, naukową i tyle - kontynuował nasz multimedalista olimpijski.
Robert Korzeniowski nie byłby sobą, gdyby nie próbował jednak iść na przekór. - Na podwórku nie miałem zwolnienia, żeby było jasne. Dalej mogłem cokolwiek tam robić i tyle. Nikt tam nie sprawdzał mojego zwolnienia z WF-u i pewnie dobrze - skwitował historię z dzieciństwa były chodziarz.