Robert Urbanek: Jestem luźniejszy od Małachowskiego

2017-07-13 4:00

Ma już w kolekcji brązowe medale MŚ 2015 i ME 2014, ale do tej chwili pozostaje w cieniu mistrza świata i wicemistrza olimpijskiego Piotra Małachowskiego. W tym roku jednak Robert Urbanek (30 l.) rzuca dyskiem dalej niż jego kolega i treningowy partner.

Z wynikiem 66,73 m zajmuje piąte miejsce w tabeli światowej, o pięć lokat przed "Machałkiem" (34 l.), który uzyskał na razie 65,90 m.

- Mam nadzieję, że nie jest to moje ostatnie słowo i że jeszcze dołożę do odległości - mówi nam Robert Urbanek, któremu kompletnie nie wyszedł sezon olimpijski 2016. - Do niedawna miałem wątpliwości, bo dysk nie chciał mi lecieć jak powinien. Byłem silny, ale brakowało luzu. Nie umiałem poskładać techniki rzutu. Sporo osób stawiało na mnie krzyżyk w tym sezonie. Ale wykonałem wiele treningów technicznych i widzę, że luz i czucie wracają i chyba już odbijam się od dna.

Jego tegoroczny wynik jest gorszy tylko o 20 cm od rekordu życiowego z roku 2012.

- Muszę być lepszy niż w poprzednich latach, żeby skutecznie walczyć w mistrzostwach świata. Poziom konkurencji jest wyższy w tym roku (lider tabeli Szwed Daniel Stahl ma wynik 71,29 m - red.). Idzie młoda fala. Zobaczymy, czy chłopaki dowiozą tę formę do mistrzostw. A ja nie podniecałbym się swoim obecnym wynikiem, nawet gdybym był najlepszy na świecie. Fajnie, że mam taki rezultat, ale daleko rzucać trzeba w sierpniu. Mam nadzieję wypalić przed mistrzostwami i robię wszystko, by tak się stało.

Urbanek i Małachowski trenują od kilku lat w jednej grupie, prowadzonej w Warszawie przez trenera Witolda Suskiego.

- Piotr zawija nogami w kole najszybciej ze wszystkich dyskoboli na świecie i potrafi tak "uderzyć" w dysk, że ten leci daleko - mówi z szacunkiem o koledze Urbanek. - Jego technika rzutu jest dopasowana do warunków fizycznych. Ja z kolei mam dłuższe ramiona i jestem luźniejszy od niego, ale wciąż łatam swoją technikę. Jak naprawię jedno, to psuje się drugie. Jeżeli wszystko poskładam, to będzie dobrze.

Czy na tyle dobrze, by polski duet obronił miejsca na podium z MŚ 2015 w Pekinie?

- Dzisiaj trudniej to sobie wyobrazić niż przed Pekinem, kiedy Piotrek miał najlepszy wynik sezonu na świecie. Ale po to są marzenia, żeby je spełniać - kończy z uśmiechem dyskobol MKS Aleksandrów.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze