Sztafeta 4x400 m kobiet jest jedną z naszych medalowych nadziei w mistrzostwach świata w lekkoatletyce. Od roku 2016 stawała na podium wszystkich zawodów rangi mistrzowskiej międzynarodowej.
Aniołki mają już za sobą intensywny tydzień treningów, zasłużyły więc na czas wolny i krótki odpoczynek. Postanowiły wybrać się na kawę do kultowej amerykańskiej kawiarni, jednak… musiały obejść się smakiem.
- Seattle to miasto z pierwszym, kultowym Starbucksem, do którego bardzo chciałyśmy się wybrać. Niestety, kolejka była tak duża, że nie udało nam się wypić kawy. Ale wybrałyśmy się na długi spacer i zaliczyłyśmy inne kawiarnie. Do tego zwiedziłyśmy niesamowity amerykański uniwersytet, który jest ogromny - opowiada Justyna Święty-Ersetic (29 l.) w rozmowie z „Super Expressem”.
Aniołki odwiedziły tez bibliotekę uniwersytecką w Seattle, jedną z największych i najstarszych na świecie. Spróbowały prawdziwych, amerykańskich burgerów i kupiły pamiątki dla najbliższych, którzy mocno kibicują im w Polsce. Po obozie w Seattle nasze mistrzynie czują się dobrze przygotowane do zbliżających się mistrzostw świata.
- Jesteśmy coraz bliżej Amerykanek. Z każdym biegiem i z każdym treningiem się do nich zbliżamy. Czas im utrzeć nosa. Nasza siła tkwi w drużynie. My jesteśmy zespołem, a one są pojedynczymi zawodniczkami - mówi o najgroźniejszych rywalkach Iga Baumgart-Witan (33 l.).
A z jej słów wyczytać można, że polskim biegaczkom rośnie apetyt i wyrastają im skrzydła na amerykańskiej ziemi. To nie przypadek, bo właśnie w okolicach Seattle znajdują się dwie fabryki samolotów pasażerskich Boeing.
13/07/2022 Wojciech Nowicki już tęskni za swoją bestią. Chce zdobyć medal i jak najszybciej do niej wrócić