Piotr Lisek przeżył ogromny dramat. Kompletny zawód kilka miesięcy po walce w FAME MMA
Piotr Lisek jest jedną z największych gwiazd polskiej lekkoatletyki, ale kilka miesięcy temu wywołał spore kontrowersje, gdy postanowił wejść do klatki FAME MMA. We wrześniu na gali FAME Friday Arena 2, niespełna rok przed igrzyskami olimpijskimi w Paryżu, pokonał szybko popularnego "Daro Lwa". Od razu po walce zapowiedział, że to na razie jednorazowy wyskok, bo głównym celem na 2024 rok są lekkoatletyczne sukcesy. Te miały zacząć się od udanego występu w halowych mistrzostwach świata, ale stało się zupełnie inaczej. Dwukrotny brązowy medalista HMŚ przyjechał do Glasgow ze sporymi nadziejami, tymczasem w finale skoku o tyczce po raz pierwszy od wielu lat nie zaliczył żadnej wysokości i zajął ostatnie miejsce!
"Zawiodłem… przykro mi że nie udźwignąłem tego! Wiem że dużo osób jest ze mną na dobre i na złe, jest to spore grono kibiców i najbliższych, dziękuję! Nie będę płakał w poduszkę. Muszę sobie to poukładać w głowie i jechać dalej. Wiem że to jeszcze nie ten kopniak który ścina na kolana" - napisał w mediach społecznościowych załamany Lisek po nieudanym występie. "P.S. Co się dzisiaj właściwie stało: zero przewyższenia nad poprzeczką, wszystkie skoki w przód (sygnał żeby brać twardszą tyczkę która zmienia parabole lotu). Nie spodziewałem się tak dobrej dyspozycji, hit co 🙈 jedyna rzecz którą żarzy się w ciemności, że można… [pisownia oryginalna - red.]" - dodał.