Błaszczykowski ostatni raz zagrał 5 listopada przeciwko Hercie Berlin. Łącznie w tym sezonie na boisko Bundesligi wybiegł siedem razy. Strzelił jednego gola. Do swojego bilansu dorzucił jeszcze dwa występy w Pucharze Niemiec. I chociaż Polak wrócił już do treningów, buduje mięśnie pleców, jego szanse na grę wydają się iluzoryczne.
Wolfsburg zimą ruszył bowiem na zakupy. Na prawą flankę kupionych zostało dwóch zawodników. Admir Mehmedi, reprezentant Szwajcarii, kosztował aż 8 milionów euro, a Renato Steffen 2 miliony. Obaj to piłkarze "na teraz". Nie ukrywał tego na ostatnich konferencjach prasowych dyrektor Wilków Olaf Rebbe: - Admir Mehmedi znakomicie pasuje do naszych wymagań. Będzie mógł się sprawdzić w różnych rolach w ataku, zna Bundesligę i może nam od razu pomóc - powiedział na konferencji prasowej po podpisaniu kontraktu z 58-krotnych reprezentantem Helwetów.
Tyle dobrego, że Błaszczykowski w podobnej sytuacji nie znalazł się pierwszy raz w karierze. Dwa lata temu, wiosną, jeszcze w barwach Fiorentiny, były kapitan reprezentacji Polski rozegrał ledwie osiem spotkań w Serie A. Sezon skończył w kwietniu. Tymczasem podczas Euro 2016 był bodaj najjaśniejszym punktem naszej kadry. Czy tym razem będzie podobnie?