Alaba ustawił się na bardzo dobrej pozycji negocjacyjnej. Bez wątpienia należy bowiem do grona najważniejszych zawodników bawarskiego zespołu, a jednocześnie jego umowa wygasa i już od 1 stycznia gracz będzie mógł prowadzić rozmowy z dowolonymi klubami bez pytania Bayernu o zgodę. Monachijczykom oczywiście marzy się zatrzymanie defensora u siebie, ale będzie o to bardzo trudno. Włodarze niemieckiej ekipy nie mogą bowiem dogadać się z zawodnikiem pod względem finansowym.
Wyszła na jaw prawda o ojcu Roberta Lewandowskiego. Te słowa ZAWAŻYŁY na wszystkim
Jak informują zagraniczne media, Alaba chcąc wykorzystać fakt wygasającej umowy żąda o pensję w wysokości 20 mionów euro rocznie, a więc niemal 100 milionów złotych. I choć Bayern w tej kwestii jest gotów poświęcić się finansowo, to nie aż tak. Mówi się, że sufit Niemców sięga podstawowej wypłaty rzędu 11 milionów euro, a kolejnych kilka milionów gracz mógłby zainkasować w bonusach. To jednak nie zadowala przedstawiciela Austriaka, Piniego Zahaviego. Wszystko wskazuje na to, że latem piłkarz przeniesie się do innego klubu.
Do zaistniałej sytuacji odniósł się ojciec Davida Alaby, George. - Mój syn jest rozczarowany i boli go taka postawa klubu. Trudno powiedzieć, jak ostatecznie potoczą się te sprawy, ale David nie zamierza się załamywać, nawet jeśli będzie musiał odejść z Bayernu. Ma silną psychikę - podkreślił Alaba senior.
Jeśli nie dojdzie do przełamania impasu, wkrótce ujrzymy Austriaka w nowym klubie. Bez wątpienia topowym - mówi się o silnym zainteresowaniu m.in. Realu Madryt czy Paris Saint-Germain.