Niektórzy żartują, że skuteczność Lewandowskiego stała się już nudna, bo jak to można co parę dni strzelać bramkę. Ale kibice, czy to Bayernu, czy biało-czerwonej kadry mają prawo do świetnych humorów, bo napastnik mistrzów Niemiec pisze historię. Na razie nikt nie potrafi zatrzymać Lewandowskiego w Bundeslidze. Nie uczynił tego także Rafał Gikiewicz, bramkarz Unionu Berlin.
Jego zespół w sobotnie popołudnie mierzył się z Bawarczykami i z Allianz Areny wyjechał z bagażem dwóch bramek. Jako drugi na listę strzelców wpisał się właśnie Lewandowski. Tym samym przeszedł do historii Bundesligi, bo żaden piłkarz nie zdobył wcześniej dziewięciu bramek w dziewięciu pierwszych meczach sezonu. To, że Polak zmierza po kolejną koronę króla strzelców jest już niemal pewne.
O dyspozycji Lewandowskiego mówi cały świat, ale najwięcej pisze się o tym oczywiście w Niemczech. Pomału zaczyna brakować przymiotników, które mogłyby określić formę polskiego napastnika. Dziennikarze naszych zachodnich sąsiadów są zachwyceni dokonaniami Polaka. - Lewandowski największy seryjny kasownik wszech czasów - czytamy w "Bildzie". - Lewandowski jest nie z tego świata! - napisali natomiast dziennikarze "Sport1". I oby takich słów pod adresem Polaka nadal padało mnóstwo.