To, co wydarzyło się w niedzielnym meczu 1/8 finału francuskiego mundialu wywołało gigantyczne kontrowersje. Kamerunki kompletnie nie radziły sobie z Wyspiarkami, które strzeliły im trzy bramki. Reprezentantki z Czarnego Kontynentu m.in. odmówiły kontynuowania gry po tym, jak uważały, że jedna z bramek padła po spalonym.
Zawodniczki zebrały się na naradę i niemal przez trzy minuty odmawiały wznowienia gry. Ostatecznie, na szczęście dały się przekonać, by kontynuować mecz, choć rozważały nawet opuszczenie placu gry. Co więcej, zdaniem dziennikarki BBC, Gabby Logan, Kamerunki oskarżały FIFA o... rasizm. Ponadto Takounda Engolo mogła wyrządzić Stephanie Houghton poważną krzywdę. Kamerunka wskoczyła korkami na okolicę ścięgna Achillesa angielskiej piłkarki.
Nie brakowało ostrych komentarzy. - To, jak zachowywały się rywalki mojej drużyny, to kompletny obciach. Gdyby moje zawodniczki zrobiły coś takiego, już więcej nie zagrałyby w reprezentacji - mówił po meczu trener Anglii, Phil Neville. W zupełnie innym stylu wypowiadał się selekcjoner Kamerunu.
- Czasami sędziowie popełniają błędy, ale dziś popełnili ich zbyt wiele. Chcieliśmy zrobić wszystko, by nie stracić kolejnego gola, ale niestety sędziowie chcieli czegoś innego, przez co dziewczyny straciły nieco temperamentu - komentował na gorąco sytuacje boiskowe trener reprezentacji z Afryki.