Kapitan reprezentacji Japonii: Robert Lewandowski to najlepszy napastnik, jakiego widziałem

2017-12-07 3:00

Japonia to nasz rywal grupowy podczas mundialu w Rosji. Jednym z najbardziej doświadczonych, a jednocześnie utytułowanych piłkarzy "Niebieskich Samurajów" jest Makoto Hasebe (33 l.) z Eintrachtu Frankfurt. Uczestniczył w dwóch ostatnich mundialach. Zdobywał mistrzostwo Japonii z Urawa Red Diamonds i mistrzostwo Bundesligi z VfL Wolfsburg. Pełniący funkcję kapitana reprezentacji, rozegrał w jej barwach już 106 spotkań.

- Czy losowanie grup mundialu było korzystne dla Japonii?

- Podchodziłem do losowania ze spokojem. Wszystkie grupy są trudne, również dlatego, że poziom piłki na świecie bardzo się wyrównał. Nie można powiedzieć, że jedna grupa jest łatwa, a inna ciężka. Tak naprawdę ocenimy to dopiero po meczach. Czekają nas trzy trudne pojedynki w grupie, ale my nie jesteśmy słabsi od rywali i mamy szanse znaleźć się w pucharowej "16".

Wymyśl hasło na autokar reprezentacji Polski!

- Jest pan zadowolony, że zagracie z Polską?

- Jesteście mocnym zespołem, który ma kilka gwiazd, a największą jest Robert Lewandowski. To wspaniały napastnik, który może strzelić gola w każdym meczu, w każdy sposób i praktycznie z każdego miejsca pola karnego. Myślę, że jest on najlepszym napastnikiem, jakiego spotkałem w swojej karierze, a od 10 lat gram w Bundeslidze. Lewandowskiego nie można zatrzymać w pojedynkę, nawet jeśli bardzo się chce. Musi to zrobić cały zespół, bez względu na to, czy gra on przeciwko Eintrachtowi, czy przeciw reprezentacji Japonii. Spróbuję to zrobić z kolegami w sobotę, kiedy zagramy w lidze z Bayernem. Doświadczenia z tego meczu mogą się przydać podczas mundialu.

- Jak pan porówna reprezentacje Polski i Japonii?

- Macie więcej gwiazd, bo przecież Łukasz Piszczek czy Kuba Błaszczykowski to też piłkarze światowego formatu. Kilku bardzo dobrych gra w lidze włoskiej. Siłą reprezentacji Japonii był zawsze kolektyw, a o innych naszych walorach wolałbym nie mówić.

Klara Lewandowska dostała prezent na Mikołajki. Co to było?

Najnowsze