We wtorek o godzinie 18:00 miało dojść do decydującego spotkania w ramach kwalifikacji do przyszłorocznego turnieju o Puchar Narodów Afryki. W ostatniej eliminacyjnej kolejce Sierra Leone miało zagrać na własnym obiekcie z Beninem. Ostatecznie mecz musiał zostać przełożony na późniejszą godzinę. Wszystko z powodu rozbieżności w kwestii interpretacji badań na obecność COVID-19.
Drużyna gospodarzy twierdzi bowiem, że pięciu zawodników rywala uzyskało pozytywne wyniki testu na koronawirusa. Reprezentacja Beninu jest jednak zdania, że przed kilkoma dniami wszyscy piłkarze byli badani i otrzymali wyniki negatywne, a rzekome pozytywne testy wynikają z faktu, że zawodnicy ci przeszli już w przeszłości COVID-19 i są tzw. ozdrowieńcami.
Wiemy, jak Robert Lewandowski zareagował na diagnozę! Przykry moment, kompletne zaskoczenie
Cała sprawa naturalnie została zgłoszona zarówno do Afrykańskiej Federacji Piłkarskiej (CAF) jak i do światowej centrali (FIFA). Te zadecydowały o przeniesieniu meczu na godzinę 21:00. Według najnowszych informacji do gry mają zostać dopuszczeni wszyscy piłkarze. Spotkanie do tej pory nie zostało jednak rozpoczęte. W obecnej chwili ciężko wyrokować czy ostatecznie zostanie dziś rozegrane.
Liderem grupy eliminacyjnej jest Nigeria, która pewnie wygrała grupę i już wcześniej zapewniła sobie awans na przyszłoroczny Puchar Narodów Afryki. Wtorkowe spotkanie pomiędzy Sierra Leona a Beninem jest jednak niezwykle istotne dla końcowego układu tabeli. Gospodarze z 7 punktami są bowiem wiceliderem, goście mają natomiast 3 „oczka” mniej i zajmują trzecie miejsce. Ewentualna wygrana zapewni pierwszej z tych drużyn awans do turnieju głównego.