"Super Express": - Tradycji stało się zadość. Trzeci mundial w XXI wieku z udziałem reprezentacji Polski i trzecia porażka w pierwszym meczu...
Grzegorz Lato: - Nadmuchano balon, że niby gramy w słabej grupie i w końcu z hukiem pękł. Ostrzegałem, że Senegalczycy to druga reprezentacja Francji, bo większość zawodników albo urodziła się nad Sekwaną, albo tam została wyszkolona. Nasi na ich tle zagrali bez polotu, bez iskry. Polacy mieli problemy i z szybkością i z wytrzymałością.
- Pojawiły się głosy, że Adam Nawałka popełnił jakiś błąd w przygotowaniach, bo zawodnicy poruszali się jak muchy w smole…
- Nie zamierzam krytykować trenera. Na pewno sztab dokonał już analizy i wie co należy poprawić. Powiem tylko, że Adaś Nawałka i Zbyszek Boniek pojechali do Argentyny w 1978 roku jako młode wilczki. Szkoda, że teraz Adam nie zabrał na mistrzostwa Sebastiana Szymańskiego i Przemysława Frankowskiego, takich głodnych gry wilczków, jakim sam 40 lat temu był. Dawid Kownacki w końcówce z Senegalem pokazał, że w młodości siła.
- Jak trzeba zagrać przeciwko Kolumbii?
- Szybko i odważnie. Trener musi dokonać korekt w składzie, bo Milik jest po dwóch ciężkich kontuzjach, Błaszczykowski leczył się przez kilka miesięcy, Krychowiak zagrał raptem w kilku meczach w Anglii, kilku innych zawodników też miało problemy w klubach. W takiej sytuacji kto miał dogrywać Robertowi Lewandowskiemu? To napastnik wielkiej klasy, ale co mógł zrobić, skoro był kryty przez trzech Senegalczyków i nie miał wsparcia kolegów? Trener musi wystawić drużynę wojowników, którzy idą na wojnę, z takich piłkarzy którzy nie tylko nie odstawią nogi, ale będą też umieli stworzyć sytuację Robertowi.
- Wierzy pan w awans do fazy pucharowej mundialu?
- Od zawsze i na zawsze jestem z reprezentacją! Nie tak to wszystko miało wyglądać, ale Adaś Nawałka na pewno znajdzie sposób na ogranie Kolumbii. Tyle, że po Latynosach zamierzymy się z Japonią, z którą w Łodzi w 2002 roku przegraliśmy 0:2, a w 1996 roku na Tajwanie walnęli nas piątką. To nie Litwa, z którą wygrałby nawet średniak z Ekstraklasy. W dwóch ostatnich meczach Biało-Czerwoni muszą zagrać na 120 procent.