Podczas grudniowego losowania grup mistrzostw świata Japonię wybierano z czwartego, czyli ostatniego koszyka. Dlatego też kibice z Kraju Kwitnącej Wiśni byli gotowi na to, że ich drużyna już na pierwszym etapie rywalizacji wpadnie na trudnych rywali. Tych największych potęg udało się uniknąć, ale jednocześnie "Samurajowie" trafili do jednej z najbardziej wyrównanych grup rosyjskiego mundialu. Przypomnijmy, że zmierzą się na nim z Polską, Kolumbią i Senegalem.
Wyrównana, ale cóż z tego? Zdecydowana większość ekspertów twierdzi, że Japończycy będą jedynie dostarczycielami punktów, a kwestię awansu do 1/8 finału rozstrzygnie między sobą pozostała trójka. Ale paradoksalnie to może być atutem ekipy z Azji, która osiem lat temu w RPA też nie była w gronie faworytów do wyjścia z grupy. Wtedy za rywali miała Kamerun, Danię oraz Holandię i po dwóch zwycięstwach i jednej porażce awansowała do fazy pucharowej z drugiego miejsca.
Ten etap rozgrywek to jak na razie największy sukces "Samurajów" w historii. Do 1/8 finału mundialu awansowali tylko dwa razy - właśnie w 2010 roku oraz osiem lat wcześniej, w 2002 roku, kiedy to wraz z Koreą Południową byli współgospodarzami mistrzostw. Wtedy jednak mieli dużo szczęścia, bo losowani z pierwszego koszyka trafili na stosunkowo łatwych rywali. W fazie grupowej musieli ograć Rosję, Tunezję i Belgię.
Choć Japonia nie ma w swojej historii tak znakomitych występów na MŚ jak chociażby Polska czy Kolumbia, to trzeba przyznać, że w eliminacjach od lat radzi sobie bez zarzutu. Impreza w Rosji będzie bowiem szóstym kolejnym mundialem, na którym "Samurajowie" wystąpią. Ale na kilka miesięcy przed turniejem w reprezentacji nastąpiło poważne tąpnięcie. Po fatalnych marcowych meczach towarzyskich z Mali (remis 1:1) i Ukrainą (porażka 1:2) posadę stracił dotychczasowy selekcjoner Vahid Halihodzic.
Do jego pracy od dawna było sporo zastrzeżeń. Czarę goryczy przelały nie tylko słabe wyniki, ale też fakt, że trener nie do końca potrafił dogadać się z drużyną. A przede wszystkim z tymi najważniejszymi jej postaciami. Jak chociażby Shinji Kagawa, który nie mógł porozumieć się ze szkoleniowcem i powołań nie dostawał od października 2017 roku. Jeszcze dłuższą przerwę od reprezentacji miał Shinji Okazaki. Jeden z najlepszych strzelców w historii japońskiej kadry ostatni raz w narodowych barwach zagrał we wrześniu ubiegłego roku. Niewykluczone jednak, że na mundial wróci.
Bo Halihodzicia zastąpił Akira Nishino. Który od razu zapowiedział, że jego drużyna ma zacząć grać dużo ofensywniej - Nie wierzę, że japoński futbol upadł. Mamy potencjał, by osiągać lepsze wyniki. Zawodników stać na lepszą grę niż pokazali w marcu - zapowiedział tuż po zatrudnieniu. Pod jego wodzą Japończycy z Kagawą i Okazakim w składzie, wspierani przez Keisuke Hondę, może wciąż nie będą faworytem grupy H, ale z pewnością spróbują napsuć krwi Polakom, Kolumbijczykom i Senegalczykom. Ale mimo wszystko awans do 1/8 finału zostałby w Kraju Kwitnącej Wiśni odebrany jako miła, ale jednak spora niespodzianka.
Trener: Akira Nishino
Gwiazdy: Shinji Kagawa (Borussia Dortmund), Shinji Okazaki (Leicester), Keisuke Honda (Pachuca), Yuto Nagatomo (Inter Mediolan/Galatasaray Stambuł)
Miejsce w rankingu FIFA: 60
Największy sukces na MŚ: 1/8 fnału (2002, 2010)
Terminarz na MŚ 2018: Kolumbia - Japonia (19 czerwca), Japonia - Senegal (24 czerwca), Japonia - Polska (28 czerwca)
WYNIKI NA ŻYWO - sprawdź na kogo warto postawić
Tabele i statystyki z 16 dyscyplin