W czwartek o godzinie 12:00 FIFA zablokowała możliwość rezerwacji wejściówek na mecze MŚ 2018 w pierwszym etapie. Jak później poinformowano przyjęto aż 3,5 miliona zapytań. Wejściówki rozdzielono więc między chętnych drogą losowania. Szczęściarze, którym sprzyjała fortuna muszą teraz za swoje rezerwacje zapłacić. Mają na to czas do 16 listopada. Jeśli tego nie zrobią, to bilety trafią do sprzedaży podczas kolejnych etapów dystrybucji.
Wyniki przedstawiają się co prawda gorzej niż przed czterema laty. W 2013 roku w pierwszej turze chętnych na oglądanie mistrzostw w Brazylii było ponad 6 milionów. Są jednak zdecydowanie lepsze niż przed jeszcze wcześniejszym mundialem w RPA. Wówczas akces zgłosiło 1,6 miliona osób. FIFA nie powinna się tymi liczbami zbytnio kierować. Dla niej najważniejsze jest, żeby na każdym spotkaniu trybuny stadionów wypełniały się do ostatniego miejsca i wiele wskazuje na to, że w przyszłym roku właśnie tak będzie.
Najwięcej wniosków złożyli rzecz jasna kibice z Rosji, bo aż 70% ze wszystkich. W dziesiątce najbardziej zainteresowanych biletami nacji jest również Polska. Biało-czerwoni na wsparcie w MŚ 2018 nie powinni więc narzekać. Jak łatwo się domyślić największym powodzeniem w pierwszej turze sprzedaży cieszyło się spotkanie finałowe - wpłynęło na nie przeszło 300 tysięcy zgłoszeń. Połowa mniej chętnych chce na żywo śledzić spotkanie otwierające kolejny mundial.
Przeczytaj: Tych gwiazd zabraknie na MŚ 2018 [GALERIA]
Zobacz: Koszyki MŚ 2018. Z kim zagra Polska?
Sprawdź: Polscy kibice znowu to zrobili! Są trzecią siłą w Europie