Niemcy przed meczem ze Szwecją byli pod ścianą. A wszystko za sprawą porażki w pierwszym spotkaniu na mundialu z Meksykiem. Obrońcy tytułu w sobotę musieli wygrać, aby wszystko mieć w swoich rękach. Zupełnie inne plany mieli reprezentanci "Trzech Koron".
Rywalizacja w Soczi rozpoczęła się od huraganowych ataków podopiecznych Joachima Loewa. Już w 4. minucie Niemcy mieli na swoim koncie dwie groźne sytuacje. W jednej z nich Thomas Mueller strzelił z woleja po dograniu Timo Wernera, ale piłka została zablokowana przez szwedzkich obrońców.
Zespół ze Skandynawii czekał na swoją okazję w kontratakach. Takowa przydarzyła się w 13. minucie. Sam na sam z Manuelem Neuerem wyszedł Marcus Berg. Napastnik w ostatniej chwili został wytrącony z równowagi przez Jerome Boatenga. Wydawało się, że sędzia Szymon Marciniak mógł odgwizdać rzut karny, ale nie zdecydował się na wskazanie na "wapno".
W 33. minucie Szwedzi już się nie pomylili w swoim ataku. Fatalną stratę w środku pola zanotował Toni Kroos. Rywale Niemców wykorzystali to doskonale. Świetnym dośrodkowaniem popisał się Viktor Claesson, a w polu karnym doskonale zachował się Ola Toivonen, który lobując Neuera, dał swojemu zespołowi prowadzenie.
Druga połowa zaczęła się znakomicie dla reprezentacji Niemiec. Z lewej strony dośrodkował Werner, a na piątym metrze od szwedzkiej bramki znalazł się Marco Reus. Nie miał łatwej pozycji do oddania strzału, ale umieścił piłkę tuż obok lewego słupka i doprowadził do wyrównania.
Napór Niemców nie ustawał. Reus blisko swojego drugiego gola był w 61. minucie. Płaskie podanie w pole karne posłał Joshua Kimmich, a zawodnik Borussii Dortmund próbował oddać strzał piętką, ale nie trafił nawet w bramkę.
Zespół Joachima Loewa nie odpuszczał nawet na moment. Szwecja przez znaczną część drugiej połowy bronili się całym zespołem. Reprezentacja "Trzech Koron" nie potrafiła znaleźć sposobu na przeprowadzenie kontrataku. Końcówkę spotkania Niemcy musieli grać w dziesiątkę, po tym jak za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Boateng.
Ale nie przeszkodziło to Niemcom w atakach. W 88. minucie Olsen popisał się znakomitą interwencją po strzale Mario Gomeza i zespół przed stratą gola. Ale szwedzki bramkarz nie miał nic do powiedzenia przy strzale Kroosa w 95. minucie. Niemiec znakomicie uderzył z rzutu wolnego i dał druzynie trzy punkty, które sprawiają, że obrońcy tytułu mają los w swoich rękach!
Niemcy - Szwecja 2:1 (0:1)
Bramki: Marco Reus 48, Toni Kroos 90+5 - Ola Toivonen 33
Żółte kartki: Boateng - Lustig
Czerwona kartka: Boateng (za dwie żółte)
Niemcy: Neuer - Kimmich, Boateng, Ruediger, Hector (87. Brandt) - Kroos, Rudy (31. Guendogan) - Mueller, Reus, Draxler (46. Gomez) - Werner
Szwecja: Olsen - Lustig, Lindeloef, Granqvist, Augustinsson - Claesson (74. Durmaz), Larsson, Ekdal, Forsberg - Toivonen (78. Guidetti), Berg (90. Thelin)