Marcel Zylla, reprezentacja Polski

i

Autor: Cyfra Sport Marcel Zylla, Jakub Bednarczyk, Adrian Stanilewicz

MŚ U20: Festiwal bramek w Łodzi! Polacy rozbili reprezentację Tahiti

2019-05-26 22:24

Takie mecze w wykonaniu reprezentacji Polski chcemy oglądać częściej! Biało-czerwoni w swoim drugim meczu na mistrzostwach świata U-20 zmierzyli się z outsiderem grupy A, Tahiti i udowodnili, że są o kilka klas lepsi od rywali. W Łodzi padło aż pięć bramek i wszystkie z nich zdobyli gospodarze turnieju. Dzięki niedzielnej wygranej Polacy pozostają w grze o wyjście z grupy.

Polska - Tahiti 5:0 (3:0)
Bramki: Jakub Bednarczyk 18, Marcel Zylla 38, Dominik Steczyk 39, 61, Adrian Benedyczak 74

Żółte kartki: Tehaamoana

Czerwona kartka: Tehaamoana (za dwie żółte)

Polska: Majecki - Bednarczyk, Szota, Sobociński, Stanilewicz - Łyszczarz, Slisz (62. Gryszkiewicz) - Zylla (77. Skóraś), Kopacz (58. Benedyczak), Zalewski - Steczyk

Tahiti: Pito - Liparo (46. Tave), Teumere, Tehaamoana, Holozet - Morgant, Bremond (70. Ferrand) - Tufariua, Tehau, Vivi (46. Maro) - Kaspard

Polacy turniej mistrzowski zaczęli od falstartu. Po słabym meczu przegrali 0:2 z Kolumbią, a w oczach wielu obserwatorów był to najniższy wymiar kary dla biało-czerwonych. I już na początku zmagań o mistrzostwo świata postawili się w trudnej sytuacji. Z pomocą przyszedł jednak terminarz. W drugim spotkaniu na turnieju Polacy mierzyli się ze zdecydowanie najsłabszym zespołem na mistrzostwach.

Piłkarze Tahiti to w większości amatorzy, dla których gra w piłkę to przede wszystkim pasja. Ich niski poziom widać było już w rywalizacji z Senegalem, a potwierdził się on w niedzielę. Zespół prowadzony przez Jacka Magierę przejął inicjatywę od pierwszych minut. W postawie naszych reprezentantów widać było jednak mnóstwo nerwowości, co wpływało na dokładność rozgrywania akcji.

Już w dziewiątej minucie powinna paść pierwsza bramka dla gospodarzy turnieju. Po świetnym podaniu Jakuba Bednarczyka sam na piątym metrze znalazł się Marcel Zylla. Piłkarz Bayernu Monachium uderzył jednak wprost w dobrze ustawionego Moanę Pito, który wykazał się dobrym refleksem.

Golkiper z Tahiti nie miał nic do powiedzenia w osiemnastej minucie. Po dośrodkowaniu Polaków z rzutu rożnego, obrońcy wybili piłkę na dwudziesty metr. Znalazł się tam Bednarczyk. Nie zastanawiał się nawet chwili i z woleja huknął na bramkę. Piłka spadła tuż za plecy golkipera i trafiła w samo okienko! Bramka obrońcy może kandydować do gola całego turnieju.

Po tym trafieniu widać było, że biało-czerwoni odetchnęli z ulgą. Rezultat mógł podwyższyć Zylla, który w dwudziestej czwartej minucie trafił w poprzeczkę z piętnastu metrów. Jednak to, co nie udało się wówczas, udało się trzynaście minut później. Po dobrym dograniu Dominika Steczyka Zylla oddał strzał z lewej strony pola bramkowego.

Piłka nieco zeszła mu z nogi, ale dzięki temu odbiła się od murawy, a następnie przelobowała interweniującego Pito i wpadła do siatki. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później było już 3:0. Steczyk zamienił się z Zyllą rolami i to piłkarz Bayernu asystował przy golu swojego kolegi. Napastnik wyszedł sam na sam z tahitańskim golkiperem, zdołał go ominąć, a następnie umieścił futbolówkę w pustej bramce.

Obraz spotkania nie zmienił się również po zmianie stron. Polacy nadal atakowali i spychali rywali do obrony. Na początku drugiej połowy decydowali się przede wszystkim na strzały z dystansu. Najgroźniejszy z nich oddał Bednarczyk. Prawy obrońca przymierzył z ponad 25 metrów i Pito musiał mocno się napocić, aby wybić piłkę.

Podwyższenie wyniku przyszło w sześćdziesiątej pierwszej minucie. Bramkarz Tahiti źle wybił futbolówkę, co zaczęło akcję biało-czerwonych. W tej dobrze spisał się Nicola Zalewski, który pognał lewą stroną boiska, wpadł w pole karne i miękko dośrodkował do Steczyka. Napastnik oddał strzał głową po długim rogu i drugi raz w tym spotkaniu wpisał się na listę strzelców.

Nie był to jednak koniec strzeleckiego popisu Polaków. Wynik spotkania w siedemdziesiątej czwartej minucie ustalił Adrian Benedyczak. Zawodnik Pogoni Szczecin dostał podanie od Zylli. Bez zastanowienia oddał strzał z jedenastu metrów. Jego pierwsza próba została zablokowana, ale przy dobitce nie dał już żadnych szans na skuteczną interwencję, czy to obrońcom, czy bramkarzowi.

Najnowsze