Na mistrzostwach świata rzadko zdarza się, aby między dwoma zespołami doszło do meczu rewanżowego i to na tym etapie turnieju. Tak stało się przy okazji rywalizacji Belgii z Anglią, które spotkały się i w fazie w grupowej i w rywalizacji o 3. miejsce. W pierwszym starciu górą okazali się podopieczni Roberto Martineza.
Swoją wyższość udowodnili również w 4. minucie sobotniego meczu. Belgowie zrobili to, co doskonale wychodziło im podczas całego turnieju. Po stracie Anglików przeprowadzili błyskawicznym kontratakiem. W jego ostatniej fazie Nacer Chadli dośrodkował do Thomasa Meuniera, który z trzech metrów umieścił piłkę w siatce.
Wydawało się, że w Sankt Petersburgu będzie dużo emocji. W końcu "Synowie Albionu" musieli odrabiać straty. Ale zawodnicy Gareth'a Southgate'a nie mieli pomysłu jak rozerwać belgijską obronę. Thibaut Courtoiusa w pierwszej połowie nie miał tak naprawdę nawet jednej konkretnej interwencji.
"Czerwone Diabły" mądrze ustawiły się w obronie i gra Anglików toczyła się przede wszystkim w środku pola. Zawodnicy dowodzeni przez Martineza czekali na kontrataki. Dwa razy groźnie uderzył Kevin De Bruyne, ale najpierw dobrze interweniował Jordan Pickford, a następnie John Stones, który zablokował jego strzał.
Reprezentacja "Trzech Lwów" na drugą część spotkania wyszła z nieco większym animuszem. Już w pierwszej akcji po zmianie stron było groźnie pod belgijską bramką. W pole karne wpadł Ruben Loftus-Cheek, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i piłkę spod nóg wyłuskał mu Vincent Komapny.
W ofensywie swoich szans szukali również Belgowie. Blisko drugiego gola było w 57. minucie. De Bruyne zagrał fenomenalną prostopadłą piłkę do Romelu Lukaku, ale napastnik źle ją sobie przyjął. Gdyby nie błąd techniczny zawodnika Manchesteru United, stanąłby oko w oko z Pickfordem.
Doskonałą okazję na wyrównanie miał w 70. minucie Eric Dier. Pomocnik reprezentacji Anglii dostał prostopadłe podanie z głębi pola i wyszedł sam na sam z Courtoisem. Zdołał go przelobować i piłka zmierzała już do pustej bramki, ale świetnie swojego golkipera asekurował Toby Alderweirerld, który wybił futbolówkę z linii bramkowej.
Kropkę nad "i" Belgowie postawili w 82. minucie. Po kolejnej fantastycznej kontrze sam na sam z Pickfordem wyszedł Eden Hazard, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Dla "Czerwonych Diabłów" trzecie miejsce to najlepsze osiągnięcie na mistrzostwach świata w historii.