Od wczesnych godzin porannych pod hotelem kręciło się coraz więcej policji. Pojawili się nawet funkcjonariusze OMON, czyli rosyjskiej jednostki sił specjalnych w ramach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji. Atmosfera była napięta, policjanci mierzyli groźnym wzrokiem każdego z dziennikarzy i kibiców.
Jako pierwszy do autokaru wsiedli szefowie całego „zamieszania” - prezes Zbigniew Boniek i selekcjoner Adam Nawałka. Natomiast jako jeden z ostatnich, dostojnym krokiem, w kierunku pojazdu kroczył Robert Lewandowski. Zawodnicy wsiedli do autokaru, który ochraniany w kordonie kilku radiowozów policyjnych, omijając korki, ruszył na lotnisko Soczi -Adler. Tam autokar wjechał prosto na płytę lotniska, tam piłkarze zrobili sobie jeszcze pamiątkową fotkę i odlecieli do stolicy Rosji, gdzie we wtorek o 17:00 powalczą o trzy punkty z Senegalem.
Co ważne, wraz z kolegami do Moskwy udał się Kamil Glik. Wprawdzie jego występ stoi pod dużym znakiem zapytania, bo nie wrócił jeszcze do pełni dyspozycji po kontuzji, ale postępy są tak duże, że trener Nawałka postanowił zabrać go ze sobą. W Moskwie kadra zatrzyma się w luksusowym, 5-gwiazdkowym hotelu Hyatt Regency Petrovsky Park, gdzie doba hotelowa kosztuje około… 3 tysiące złotych.
Sprawdź wyniki sportowe na żywo. Tabele i statystyki.
Cały sport w jednym miejscu
