Całe sytuacja miała miejsce przed niedzielnym starciem kolumbijskiej ekstraklasy, w którym zmierzyć miały się drużyny Aguilas Doradas Rionegro oraz Boyaca Chico FC. W drużynie gospodarzy z różnych powodów (w ogromnej większości przyczyną był koronawirus) z gry wypadło aż 22 piłkarzy! Drużyna z Rionegro starała się o przełożenie spotkania, ale nawet wobec tak potężnych argumentów władze ligi pozostały nieugięte i uznały, że spotkanie musi być rozegrane.
Wobec powyższych okoliczności gospodarze niedzielnego meczu pojawili się na boisku w… siedmioosobowym składzie. Jest to minimalna liczba piłkarzy, która może znajdować się na boisku. Co ciekawe, goście zupełnie nie potrafili wykorzystać faktu, że grają z przewagą aż czterech zawodników i do przerwy na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis.
Kamil Grosicki może wrócić do przeszłości! To ten klub chce Polaka
Po przerwie drużynie z Boyaci udało się jednak udokumentować swoją przewagę, po niespełna 80 minutach prowadzili oni bowiem różnicą trzech bramek. Wtedy jeden z zawodników Aguilas upadł na murawę i zgłosił kontuzję. Chwilę później opuścił natomiast boisko, a arbiter zmuszony był zakończyć zawody ze względu na zdekompletowanie drużyny gospodarzy.
Piłkarze Aguilas Doradas Rionegro nie ukrywali faktu, że ich głównym celem było oprotestowanie decyzji ligowych władz. Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania zaprezentowali dwa banery o treści „Fair Play” oraz „Życie przede wszystkim”. Żadnego z nich nie pokazano jednak w telewizji, a nadawca nie zdecydował się wystosować przeprosin. Gospodarze z 14 punktami zajmują obecnie 17. miejsce w tabeli kolumbijskiej ekstraklasy (na 19 drużyn). Goście z Boyaci z 18 „oczkami” plasują się na 13. lokacie.