Chwilę nieuwagi podczas jazdy autem można przypłacić zdrowiem lub życiem. Dotkliwie mógł przekonać się o tym jeden z piłkarzy znanego brazylijskiego klubu, Cruzeiro. 35-letni Henrique z pewnością najadł się strachu, gdy podczas podróży nagle... zaczął spadać w wielką przepaść! Z pewnością życie przeleciało mu przed oczami, gdy leciał w dół z dwustumetrowego klifu.
FC Barcelona traci cierpliwość! Zmiana trenera możliwa jeszcze przed Ligą Mistrzów!
Zawodnik wylądował w szpitalu w Belo Horizonte, ale ku zdziwieniu wszystkich nie miał niemal żadnych obrażeń. Zawodnik nie miał złamań, nie mówiąc już o poważniejszym uszczerbku na zdrowiu. Lekarze powinni jednak dopilnować jego stanu, gdyby okazało się, że doszło do przeoczonych uszkodzeń.
Jak informuje "The Sun", władze Cruzeiro potwierdziły, że zawodnik był przytomny. Miał mieć jedynie otarcia. Przy takim wypadku może mówić o wielkim szczęściu.
Michel Platini oficjalnie podejrzany. 2 miliony wynagrodzenia czy łapówki?
Jak doszło do wypadku? To próbują ustalić śledczy. Jak informuje "Globo.com", zawodnik podczas akcji ratunkowej był w szoku i zdezorientowany. Prawdopodobnie nie był świadomy do czego doszło. Kłopotem jest także wydostanie z klifu wraku pojazdu. Niekorzystnie uformowany teren utrudnia akcję.