Wszystko działo się bardzo szybko. Jednego dnia w Internecie pojawił się filmik, który nie pozostawiał wątpliwości - policjanci bardzo brutalnie pobili Grzegorza Horodkę, który przechadzał się ze swoją partnerką pod kopenhaskim stadionem. Kolejnego już sieć obiegły zdjęcia, mające potwierdzać, że sam kibic reprezentacji Polski zachowywał się bardzo agresywnie. W rozmowie z portalem sportowefakty.wp.pl sam zainteresowany nie przyznał się do uderzania w głowę funkcjonariuszy. Szczerze wyznał przy tym, że do zarzutów kopnięcia i oplucia jednego z policjantów się przyznał.
- Tak, to było z mojej strony głupie i niepotrzebne - stwierdził, zaznaczając, że wszystko działo się w ogromnych nerwach, ponieważ służby uderzyły też jego ukochaną. Na rozprawę w Danii fan Roberta Lewandowskiego i spółki musiał czekać prawie dwa miesiące. Wreszcie w poniedziałek sąd ją rozpatrzył i wydaje się, że sędzia jest bliski przyznania racji naszemu rodakowi, który ostatnie tygodnie spędził w areszcie.
- Dwóch policjantów, którzy mnie fałszywie oskarżają, nie stawiło się na rozprawie. Sędzia odroczył ją do 2 listopada. Zrobił to po zapoznaniu się z materiałem dowodowym. Pani prokurator pokazywała filmiki, na których widać, że to tak naprawdę my, Polacy, mamy rację - podkreślił Horodko w wywiadzie dla sportowychfaktów.wp.pl. Jego zdaniem do całej szarpaniny doszło, ponieważ duńska policja była agresywna i nie wpuszczała naszych rodaków na sektor.
Zobacz: Zbigniew Boniek zakpił z Radia Maryja. Nawołuje do modlitwy
Przeczytaj: Reprezentacja wykorzysta bungee na treningach! Szalony pomysł sztabu Nawałki
Sprawdź: Zbigniew Boniek znowu wyśmiał Grzegorza Krychowiaka [ZDJĘCIE]