Arsenal w obecnych rozgrywkach jest dopiero na szóstym miejscu z dorobkiem czterdziestu ośmiu punktów. Do czołowych lokat w Premier League ma już znaczną stratę i jest coraz dalej od miejsc, które gwarantują występ w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Jedyna droga, która "Kanonierom" pozostała do Champions League, to wygrana w Lidze Europy.
To kolejny sezon, w którym zespół z Londynu nie gra na miarę oczekiwań i potencjału. Kibice Arsenalu powód tak słabych wyników widzą w jednym człowieku, Arsenie Wengerze. Francuz prowadzi "Kanonierów" od 1996 roku i jest prawdziwą legendą wśród trenerów. Jednak jego czas w Premier League prawdopodobnie dobiega końca.
Coraz głośniej mówi się o tym, że miejsce Wengera zajmie Thomas Tuchel. Francuz jednak nie składa broni i nadal chce prowadzić Arsenal. Przyznaje, że wyniki nie są na miarę możliwości "Kanonierów", ale według niego nie jest to główny powód krytyki. - To trudne, gdy z każdej strony wypomina Ci się wiek i staż pracy w danym klubie. Im starszy jesteś, tym coraz bardziej jesteś dyskryminowany ze względu na swój wiek w środowisku trenerskim - wyznał Wenger.
Zobacz również: Duda uratował życie koledze z drużyny