Początek mistrzostw świata w piłce ręcznej dla biało-czerwonych był słodko-gorzki. Choć podopieczni Patryka Rombla zagrali dobry mecz przeciwko Francji, a więc faworytowi do złotego medalu, to nie udało im się zdobyć choćby jednego punktu. To z kolei sprawia, że sobotnia potyczka ze Słowenią będzie miała niebywale wielki ciężar gatunkowy. Zdobycie dwóch punktów może sprawić, że Polacy włączą się do walki o ćwierćfinał.
Alarm w hotelu polskich piłkarzy ręcznych. Niewiarygodne, co się stało
Na razie trzeba się jednak skupić na tym, co czeka kadrę w sobotni wieczór, bo Słoweńcy to niebywale trudny rywal, ale szanse na wygraną są wyższe niż z Francją. Okazuje się, że szczypiorniści nie mieli stuprocentowego spokoju przed rywalizacją. Jak informuje TVP Sport w hotelu Polaków został wywołany alarm przeciwpożarowy i interweniować musiała straż.
Na szczęście szybko okazało się, że żadnego ognia w budynku nie ma. Jak więc doszło do wywołania alarmu? Okazuje się, że reprezentanci Algierii, którzy również mieszkają w tym samym hotelu, mieli użyć... za dużo lakieru do włosów. - Po kilkunastu sekundach od sygnału obsługa miała już pewność, że nie ma pożaru, a wszystkiemu winny jest... lakier do włosów, którego jeden z Algierczyków użył w zdecydowanym nadmiarze, uruchamiając umiejscowiony pod sufitem pokoju czujnik - czytamy na portalu.