Super Express: - Jeśli z Niemcami będziecie grać tak słabo w obronie jak przedwczoraj w meczu z Hiszpanią, to mundial w 2015 roku w Katarze obejrzycie w telewizji.
Bartosz Jurecki: - Bez obaw. Wiemy, o co gramy. O bramkę jestem spokojny. A jak wzmocnimy obronę, to walniemy Niemców. Wiemy, co robić, aby wygrać. Musimy na nich usiąść, od pierwszej minuty. Muszą się nas bać. Wtedy zaczną popełniać błędy.
Polska - Hiszpania. Polacy oblali test przed ważnym meczem
- I wy, i oni będziecie grać z nożem na gardle.
- Niemcy nie byli na olimpiadzie i ostatnich mistrzostwach Europy, chociaż szczycą się, że Bundesliga to najlepsza liga świata. Jak ich ogramy i nie pojadą do Kataru, to będzie dla nich katastrofa, padnie mit ligi niemieckiej. Dla nas zresztą porażka to też będzie dramat, cofnięcie polskiej piłki ręcznej o kilka lat.
- Presja zatem jest ogromna. Michael Biegler, któremu przyjdzie się mierzyć z rodakami, ją wytrzymuje?
- Trener wytrzymuje ciśnienie. Kiedy siada na ławce w dresie z orzełkiem na piersi, to każdy nasz rywal staje się jego wrogiem.
- Jeśli nie wygracie w sobotę w Gdańsku, to do Magdeburga pojedziecie już raczej na wycieczkę?
- Albo do mnie na kawę (śmiech). Gram tam od ośmiu lat i wiem, że wybór tego miejsca na rewanż nie jest przypadkowy. Kibice Magdeburga potrafią stworzyć taką atmosferę, że rywale przegrywają, zanim jeszcze wyjdą na boisko. Śpiewy, szum, tumult. Ale... chłopaki dadzą radę. Idziemy na wojnę, którą wygramy. Dla nas to rewanż za finał mistrzostw świata z 2007 roku. Ściągnęli do gry chłopaków z tamtej drużyny. Dobrze. Będzie na kim odbić tamtą porażkę.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail