Szymon Sićko, Adam Morawski

i

Autor: Cyfrasport Szymon Sićko, Adam Morawski

Zygfryd Kuchta z gorzką prawdą

Legenda polskiej piłki ręcznej „przejechała się” po Biało-Czerwonych. Te słowa długo będą ich boleć

2023-01-15 13:57

Polscy szczypiorniści ze zwieszonymi głowami opuszczali parkiet po przegranym 23:32 spotkaniu ze Słowenią. To druga grupowa porażka podopiecznych Patryka Rombla, dla których poniedziałkowe spotkanie z Arabią Saudyjską będzie grą o wszystko – czyli awans do fazy głównej polsko-szwedzkiego mundialu. Klęskę ze Słoweńcami z trybun w Spodku oglądał legendarny zawodnik, a później trener biało-czerwonej reprezentacji, Zygfryd Kuchta, który dla „Super Expressu” na gorąco podsumował swe spostrzeżenia.

- Gdybym miał wskazać jakiś element, który dobrze funkcjonował w grze Biało-Czerwonych w spotkaniu ze Słowenią, to... nie mógłbym wskazać żadnego. Graliśmy bez jakiejkolwiek koncepcji, bez pomysłu! W ofensywie: bez kontr, bez pozycyjnego ataku, ze sporadycznymi dograniami do skrzydeł. Nie było rozciągania gry, próby zaskoczenia defensywy rywala – mówił nam brązowy medalista olimpijski z Montrealu w 1976.

Zygfryd Kuchta uznawany jest za najlepszego obrońcę w historii polskiej piłki ręcznej. Nikt więc bardziej niż on nie jest uprawniony do oceny Biało-Czerwonych w tym elemencie gry. - W obronie popełnialiśmy elementarne błędy. Nijak nie można porównać naszej w niej postawy do solidnego występu przeciwko Francuzom. Choć pamiętać należy, że o ile polscy kibice zachłysnęli się spotkaniem z „Trójkolorowymi”, to oni sami nie zagrali z nami wybitnego meczu. To jest zespół turniejowy, który dopiero będzie się rozkręcać – analizował nasz rozmówca.

- Słoweńcy kulturą gry bili nas na głowę; przewyższali w każdym elemencie. My z kolei – mentalnie i fizycznie – nie udźwignęliśmy wagi tego meczu – oceniał Zygfryd Kuchta. Jako że sam był selekcjonerem (wybitnym: w 1982 roku Polacy pod jego skrzydłami sięgnęli po brązowe medale mistrzostw świata), nie chciał wprost podsumować rozwiązań zaproponowanych na ten mecz sztab szkoleniowy. - Nie rozumiałem ustawienia taktycznego Olejniczaka, Jędraszczyka, Sićki... Grali słabo, ale... grać musieli, bo inni spisywali się jeszcze słabiej – zauważył jedynie.

Legendarny szczypiornista wybiegł też na chwilę myślami w (nieodległą) przyszłość. - Teraz trzeba szybko się podnieść, wygrać z Arabią Saudyjską i wejść do drugiej fazy turnieju. A potem w Krakowie pokazać, że potrafimy grać. Również po to, by w tych meczach odzyskać publiczność; w sobotę została ona bowiem przez drużynę utracona... - podsumował pozaboiskowy efekt aspekt Biało-Czerwonych.

Sonda
Czy piłkarze ręczni podniosą się po klęsce i wygrają z Arabią Saudyjską?
Najnowsze