Przez wojnę na linii Michał Probierz – Robert Lewandowski Polska po raz kolejny od wyborów prezydenckich podzieliła się na dwie części. Tym razem jednak decydującym late poll będzie wtorkowy mecz z Finlandią. To przez jego pryzmat w dużej mierze będziemy oceniać decyzję Michała Probierza o odebraniu opaski kapitańskiej „Lewemu”.
Przemysław Ofiara: Mecz z Finlandią będzie dla Probierza jak late poll
Decyzję szokującą, przewracającą pomnik najlepszego polskiego piłkarza. Probierz poszedł va banque, zamachnął się na legendę, bez której wielu kibiców nie wyobrażało sobie kadry. Zamiast przysypać ogień piaskiem, postanowił dolać kanister benzyny. A Lewandowski dolał za chwilę kolejny, rezygnując z gry w reprezentacji.
Michał Probierz powtarzał na konferencji, że to nie jego kadra, a kibiców. Tłumaczył też, że zrobił to dla dobra drużyny. Jakie jest to dobro, a także dlaczego Lewandowski był złym kapitanem, już nie wyjaśnił. Mieliśmy dość sprawnie opowiedzianą historię niedzielnego wieczoru, brakowało tylko, żeby Probierz wyciągnął billingi rozmów telefonicznych.
"Probierz i Lewandowski zareagowali pochopnie"
Trudno też kupić tłumaczenie, że przekazanie takiej informacji podczas kilkuminutowej rozmowy przez telefon jest OK, bo on przecież jako trener też był tak zwalniany. No nie. Lewandowski był kapitanem reprezentacji przez 11 lat, a w kadrze grał przez 17. I jeśli miał usłyszeć taką wiadomość, to twarzą w twarz, a nie przez telefon. Wieczorem, kiedy usypiał dzieci.
Uważam, że i Probierz, i Lewandowski zareagowali pochopnie, targani emocjami. Selekcjoner, nawet jeśli chciał odebrać opaskę Lewandowskiemu, mógł załatwić to w cywilizowany sposób. A „Lewy”? Czasem trzeba schować dumę do kieszeni, bo w reprezentacji nie gra dla trenera, a dla orzełka i kibiców.
Kibice zdecydowali! To on ma rację w sporze Lewandowski - Probierz. Jednoznaczna ocena
