Wszyscy zdawali sobie sprawę, że w meczu Vive Tauron Kielce - Rhein-Neckar Loewen emocji będzie mnóstwo. Nie bez kozery Europejska Federacja Piłki Ręcznej wybrała to spotkanie na rywalizację weekendu w Lidze Mistrzów. Szczypiorniści doskonale wiedzieli, że gra toczy się o dużą stawkę. Tylko zwycięzca utrzymywał się praktycznie w walce o pierwszej miejsce w grupie B, premiowane bezpośrednim awansem do ćwierćfinału rozgrywek.
Vive Tauron Kielce - Rhein-Neckar Loewen 28:27
Od samego początku w Hali Legionów trwała walka na całego. Zarówno Vive, jak i "Lwy" z Mannheim robili wszystko, by nie dać rywalom odskoczyć. W pewnym momencie gospodarze poczuli jednak krew i po trafieniu Manuela Strleka prowadzili 9:5. Rywale zdołali jednak dopaść mistrzów Polski i na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy na tablicy wyników widniał rezultat 10:10. W ostatnim fragmencie zespół Talanta Dujszebajewa zdołał jeszcze rzucić dwa gole i po trzydziestu minutach prowadził 12:10.
W drugich trzydziestu minutach na parkiecie wciąż trwała zażarta walka. Vive znowu potrafiło odskoczyć rywalom na cztery bramki, by dać się później dogonić. Na szczęście w końcówce "Lwom" zabrakło zimnej krwi i nie wykorzystały szansy na remis w Hali Legionów. Mistrzowie Polski wygrali 28:27 i wciąż mają szansę na wyprzedzenie Barcelony i zajęcie pierwszego miejsca w grupie B, premiowanego awansem do ćwierćfinału.
Vive Tauron Kielce - Rhein-Neckar Loewen 28:27 (12:10)
Vive: Sławomir Szmal, Marin Sego - Michał Jurecki, Tobias Reichmann, Piotr Chrapkowski, Mateusz Kus, Julen Aginagalde, Karol Bielecki, Mateusz Jachlewski, Manuel Strlek, Krzysztof Lijewski, Denis Buntić, Paweł Paczkowski, Uros Zorman, Ivan Cupić
Rhein-Neckar: Mikael Appelgren, Borko Ristovski - Andre Schmid, Uwe Gensheimer, Stefan Kneer, Stefan Rafn Sigurmannsson, Rafael Baena, Marius Steinhauser, Mads Mensah Larsen, Hendrik Pekeler, Harald Reinkind, Alexander Petersson, Marvin Gerdon, Kim Ekdahl du Rietz