Zaczęło się 4 lata temu, gdy grała w barwach SPR Lublin. - Na nasze mecze przychodził ojciec Filip (Buczyński - red.), który prowadził hospicjum. Dowiedziałam się, że potrzebuje dodatkowych rąk do pracy. A ponieważ miałam trochę wolnego czasu i skończyłam studia fizjoterapii, postanowiłam pomóc - opowiada nam Stasiak.
W Lublinie pracowała w hospicjum stacjonarnym dla dorosłych. W Szczecinie pomaga chorym na nowotwory w ich mieszkaniach, jej pacjenci są w wieku od 35 do 80 lat. - To przyjemność pracować z tymi ludźmi. Dają mi dużo energii, a ja zarażam ich chyba pozytywnym myśleniem jako życiowa optymistka - mówi.
Do pracy zgłasza się raz w tygodniu, w każdy poniedziałek. O godz. 8 rano ma odprawę, a później z psychologami, lekarzami i pielęgniarkami wyrusza do chorych. Jeździ do nich swoim samochodem, bo zrezygnowała z pojazdu hospicjum. Robi to charytatywnie, dostaje tylko pieniądze na bilety parkingowe i paliwo na dojazd do chorych. - Pracę kończę o godz. 15, choć czasami gdy jestem zmęczona po meczu, proszę o mniej wizyt - dodaje.
Kim Rasmussen zwolniony?
Niedawno wróciła z Elbląga o godz. 3 w nocy, ale już o godz. 8 rano zgłosiła się do pracy, a dopiero po niej odsypiała nieprzespaną noc.
- Taka praca uczy pokory. Jestem młoda, ale też mam swoje problemy. Jednak są one błahostką w porównaniu z tymi, jakie mają moi podopieczni. Czerpię od nich doświadczenie życiowe, bo są to ludzie otwarci, którzy wiedzą, że życie z nich uchodzi. Czasami jestem dla nich "katem", zadając im ćwiczenia fizyczne, a przy następnej wizycie ich rozliczam. Mocno wiążę się z chorymi psychicznie i już w domu, nie przy pacjentach, zdarza mi się popłakać - opowiada.
- Ostatnio 72-letni pacjent, któremu pomagam wstawać z łóżka, spytał mnie, dlaczego jestem... taka duża. Wyjaśniłam mu, że gram w piłkę ręczną. Od tego czasu ogląda mecze z moim udziałem, choć wcześniej nie interesował się sportem. Po każdym dzwoni do mnie, a nawet analizuje szanse Pogoni w tabeli przed następną kolejką. Jego żona powiedziała mi, że dzięki temu mniej gada o swojej chorobie - wspomina Stasiak.
- Myślałam, że ta poważna kontuzja nie pozwoli mi wrócić na parkiet. Jeśli ktoś dał mi szczęście, że mogę nadal grać, to trzeba się tym szczęściem dzielić i dawać je innym -mówiła przed turniejem. Jednak z powodu kontuzji opuściła kadrę już w trakcie turnieju! Za nią przyjechała Krista Repelewska, ale potem panie znów zamieniły się miejscami. Stasiak gra i z Holandią powalczy o wielki finał.