Gwizdek 24.pl: - Wpływ na twoją decyzję miał fakt, że podczas EURO byłeś najczęściej posyłanym przez trenera na trybuny graczem biało - czerwonych?
Michał Kubisztal: - Trudno być szczęśliwym, gdy szkoleniowiec wyznacza ci rolę 17 zawodnika w drużynie. Na mistrzostwach w Danii bardziej byłem niż grałem, bo 6 minut w dwóch meczach trudno nazwać grą... Kilka razy musiałem się ugryźć w język, by czegoś nie chlapnąć. Pojawiały się myśli żeby się spakować i wrócić do Polski, ale Michael Biegler zapewniał, że jestem potrzebny drużynie. Nie chciałem zawieść chłopaków. Dlatego zostałem.
- W tym sezonie PGNiG Superligi rzuciłeś już 86 goli, najwięcej w drużynie Górnika. W ostatnim meczu z Orlenem Wisłą Płock skutecznie wykonałeś pięć rzutów karnych. W reprezentacji wykonawców karnych brakuje, więc może pośpieszyłeś się z tą rezygnacją...
- Słyszałem te dyskusje, że może gdyby na EURO "Kubeł" wykonywał karne, to osiągnęlibyśmy więcej niż szóste miejsce. Takie tam gadanie... Jeszcze pamiętam, że po mistrzostwach świata w Hiszpanii kiedy kilka razy nie strzeliłem, to chciano mi urwać jaja... Mówiąc poważnie - to nie ma sensu. Jeśli mam być powoływany, by byc ostatnim w kadrze, to niech lepiej do reprezentacji trafiają młodzi. Trzeba wiedzieć kiedy odejść. Tym bardziej, że dzieci rosną a człowiek na 360 dni w roku, 300 jest poza domem.
Soczi 2014 na żywo. Dzień przed otwarciem IO okiem naszych korespondentów WIDEO
- Licznik występów w reprerezentacji Polski zamykasz liczbą 60 spotkań. Gdyby nie konflikt z Bogdanem Wenta tych meczów byłoby zdecydowanie więcej.
- Najbardziej żałuję, że ominęły mnie największe sukcesy - wicemistrzostwo świata, trzecie miejsce na mundialu, olimpiada w Pekinie. Cóż, czasu nie cofniemy. Dlatego nie ma co grzebać w trupach. Uznajmy, że trenerowi Wencie nie pasowałem do koncepcji.
- Najlepsze wspomnienie z reprezentacji?
- To że spotkałem tak fantastycznych ludzi jak Sławek Szmal, "Kola" Bielecki", Jureccy, Lijewscy, Mariusz Jurkiewicz, w ogóle cała drużyna. Zabijaków na boisku, a po meczu kumpli z którymi można pójść na piwo, pogadać, pożartować.
- Za dwa lata mistrzostwa Europy w Polsce. To byłby piękny moment na pożegnanie.
- Kiedyś tak to sobie wymarzyłem... Będę miał wtedy 36 lat, a to wiek w którym wielu zawodników z czołowych drużyn przeżywa szczyt formy. Kto wie jak się potoczą moje losy? Może będę rozgrywał najlepszy sezon w życiu, otrzymam powołanie i wrócę? Zobaczymy, jednak na dziś to już koniec.