Trener polskich piłkarzy ręcznych Bogdan Wenta nie wyglądał na specjalnie przybitego porażką na inaugurację EURO w Serbii. Widać było, że wciąż wierzy w swółj zespół, a przegrana z Serbią to dla niego jedynie wypadek przy pracy.
Na konferencji prasowej polski szkoleniowiec pogratulował rywalom zwycięstwa i stwierdził, że to zasłużona wygrana, bo przez 60 minut Serbia była lepsza. Może byliśmy za mało agresywni, może za bardzo pozwalaliśmy grać przeciwnikom – zastanawiał się opiekun biało – czerwonych.
Natomiast selekcjoner gospodarzy mistrzostw Veselin Vuković promieniał ze szczęścia: - Mieliśmy bardzo dobrze rozpracowanych Polaków. Ich gra nie miała dla nas żadnych tajemnic. Mieliśmy wielką motywację, by pokonać Polskę. Jestem bardzo podekscytowany wynikiem tego spotkania, ale nie ma czasu na świętowanie. Zrobiliśmy dopiero pierwszy krok na drodze do sukcesu – stwierdził z szerokim uśmiechem na ustach.
Bogdan Wenta otworzył się dopiero po konferencji, na krótkim spotkaniu z polskimi dziennikarzami. - Nie można chłopakom odmówić ochoty do gry. Chcieli bardzo, ale nic nam nie wychodziło. W naszej grze było za dużo nerwowości. Tłumaczyłem by się nie śpieszyli, by spokojnie przygotowywali pozycje do rzutu, atu dwa trzy podania i strzał. Zadecydowanie za szybko. Na turnieju w Danii nasza gra wyglądała bardzo dobrze, tu nie wyszło. Z jednej strony nie miałbym nic przeciwko temu byśmy w każdym meczu tracili tylko 22 bramki, ale z drugiej nie możemy rzucać zaledwie 18! Widać było u nas presję i nerwy. Na przykład Kamil Syprzak, który świetnie wprowadził się do zespołu, tym razem skutecznie nie powalczył na kole. A przecież starał się, walczył... Tak można powiedzieć niemal o każdym. Nie ma co robić tragedii. Widać w naszych poczynaniach myśl, nie ma przypadku, dlatego sądzę, że będziemy grać przede wszystkim skuteczniej – powiedział Bogdan Wenta.
Z Belgradu dla Gwizdek24.pl Piotr Dobrowolski