Choć Polska grała na mistrzostwach świata w mocno eksperymentalnym składzie, bez największych gwiazd reprezentacji, to i tak mocno rozczarowała kibiców. W grupie zajęła przedostatnie miejsce i na pocieszenie grała o tzw. Puchar Prezydenta, czyli tytuł siedemnastej drużyny mundialu. Rywalem była Argentyna, która w fazie grupowej spisała się jeszcze gorzej od biało-czerwonych. Również zdobyła tylko dwa punkty, ale my rzuciliśmy więcej bramek i mniej straciliśmy. Nie da się też ukryć, że graliśmy w mocniejszej grupie.
Naszej przewagi nie było jednak widać na boisku. Argentyna postawiła twarde warunki. Do przerwy obie drużyny schodziły z remisem 13:13. W drugiej części meczu my popełnialiśmy więcej błędów, które rywale bezlitośnie wykorzystywali. Na kwadrans przed końcem Argentyna prowadziła 21:17. Na szczęście biało-czerwoni nie odpuścili i na pięć minut przed końcem doprowadzili do remisu! W nerwowej końcówce podopieczni Talanta Dujszebajewa lepiej bronili, dzięki czemu ostatecznie wygrali przewagą dwóch bramek.
Polska - Argentyna 24:22 (13:13)
Polska: Kornecki, Malcher, Morawski – Daćko, Łyżwa, Jachlewski, Krajewski, Niewrzawa, Walczak, Moryto, Daszek, Przybylski, Paczkowski, Gierak, T. Gębala, Chrapkowski
Argentyna: Schulz, García – Fernández, Pizarro, S. Simonet, P. S. Portela, P. Simonet, Querín, Vieyra, Moscariello, Pablo Fernández, Carou, A. Portela, Souto Cueto, Deschamps, Vainstein.