Dwumecz Magdeburga z Industrią Kielce był ozdobą piłki ręcznej i wizytówką tej dyscypliny sportu. Na przeciw siebie stanęły drużyny, które w ubiegłym sezonie spotkały się w finale Ligi Mistrzów, w którym lepszy okazał się zespół z Niemiec. Teraz mistrzowie Polski chcieli się zrewanżować rywalom. Po pierwszym meczu kielczanie byli bliżej awansu, bo w Hali Legionów wygrali 27:26. W rewanżu rywalizacja była równie wyrównana i żaden z zespołów nie osiągnął większej przewagi. Tuż przed zakończeniem spotkania Magdeburg prowadził 23:22.
Skandaliczna decyzja sędziów pogrzebała nadzieje mistrzów Polski
Wówczas piłkę mieli szczypiorniści z Kielc i do zakończenia spotkania pozostało czternaście sekund. Talant Dujszebajew wziął czas i ustawił akcję. I ta została przeprowadzona przez Industrię Kielce wręcz znakomicie, bo piłkę na szóstym metrze otrzymał Artsiom Karalek. Obrotowy mistrzów Polski już składał się do rzutu, gdy... rozbrzmiał gwizdek sędziów. Kielczanie musieli więc wykonać ostatni rzut, a jak bywa w takich sytuacjach w piłce ręcznej, rzut zatrzymał się na bloku rywali.
Gwizdek sędziów był jednak nieuzasadniony. Industria miała korzyść, zawodnik tego klubu nie popełnił błędu i miał czystą pozycję do oddania decydującego rzutu. Szczypiorniści i sztab szkoleniowy drużyny z Kielc protestował dość wyraźnie, Talant Dujszebajew rzucił się nawet na kolana na środku parkietu. Nie zdało się to jednak na nic i doszło do serii rzutów karnych, w których lepszy okazał się Magdeburg. Eksperci byli rozwścieczeni błędem arbitrów, który na tym poziomie nie miał prawa się wydarzyć.