Początek meczu wskazywał na to, że Wisła jest w stanie odnieść drugie zwytcięstwo w tej edycji Champions League. Niestety, mniej więcej od 15. minuty dramatycznie spadła skuteczność rzutów ekipy z Płocka.
Mistrzowie Polski nie trafiali z dystansu, z pierwszej linii, a nawet z rzutów karnych. Momentami można było odnieść wrażenie, że "Nafciarze" celowo na bohatera meczu kreują reprezentacyjnego bramkarza Słoweńców, Gorazda Skofa.
Na siedem minut przed końcem Wisła przegrywała już siedmioma bramkami i nawet zryw Polaków w końcówce nie mógł odmienić losów spotkania. A już jutro kolejny polski mecz w Lidze Mistrzów. Vive Targi Kielce gra w Berlinie z drużyną Bartłomieja Jaszki - Fuchse Berlin.