-Nieważne w jakim stylu, ale musimy wygrać z mistrzami Azji – zapowiadali Polacy. Mimo wielu błędów w obronie i przestojów, cel osiągnęli! Po raz kolejny na tych mistrzostwach kapitalną partię rozegrał nasz obrotowy – Bartosz Jurecki, który niemal w pojedynkę rozmontował obronę Korei i zdobył aż dziesięć bramek!
- Jestem na boisku po to, by wykorzystywać podania kolegów. Cieszę się, że pomogłem drużynie, choć wcale tak lekko nie było – powiedział po zakończeniu spotkania popularny Szrek, który tym razem musiał sobie radzić bez brata – Michała (29 l.), który złożony infekcją żołądka starcie z Koreą oglądał z trybun.
Kiedy Polacy zeszli na przerwę prowadząc 18:11 wydawało się, że powalczą o zwycięstwo różnicą 10 goli, które dawało nam nadzieję na pierwsze miejsce w grupie. Po zmianie stron coś się jednak zacięło. Nasi obrońcy nie nadążali za zwrotnymi Azjatami, a ci przez pierwszych 10 minut zaliczyli aż sześć trafień z rzędu!
Michael Biegler (51 l.) pieklił się przy linii. Krzyczał, mobilizował i to pomogło. Polacy wzięli się w garść i w końcówce zdeklasowali rywali. – Źle weszliśmy w drugą połowę. Dobrze, że w miarę szybko udało nam się skorygować błędy – mówił już na spokojnie, po meczu, selekcjoner naszej kadry.
W poniedziałek biało – czerwoni o 21.30 (transmisja TVP i TVP Sport) zagrają w Barcelonie z Węgrami. Stawką awans do najlepszej ósemki mistrzostw.