Szczypiorniści Vive Tauron Kielce po dwóch wysokich porażkach z Rhein-Neckar Loewen i Vardarem Skopje koniecznie chcieli wrócić na właściwe tory i odnieść potrzebne im zwycięstwo w Chorwacji. Zadanie mieli o tyle ułatwione, że przyszło im rywalizować z najgorszą drużyną w grupie, która wprawdzie odniosła tylko jeden triumf, ale to jaki, ponieważ z liderującym Vardarem.
Początek spotkania w wykonaniu mistrzów Polski, a zarazem obrońców tytułu wskazywał na to, że w końcu zgarną komplet punktów. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa prowadzili do 12. minuty 6:3, lecz wówczas gospodarze wzięli się ostro do roboty i po kilku chwilach był już remis 7:7, a potem było tylko gorzej. Coś się zacięło w dobrze funkcjonującej maszynie, PPD Zagrzeb wykorzystał ten fakt i na przerwę schodził prowadząc 12:11.
W drugiej połowie zółto-niebiescy wrócli do gry, szybko zdobyli dwie bramki i przez dłuższy czas utrzymywali jedno lub dwubramkowe prowadzenie nad przeciwnikiem, który nieco opadł z sił. Niech świadczy o tym fakt, że na 10 minut przed końcem Vive prowadziło już różnicą czterech trafień i stało się jasne, że nic złego nie może się przytrafić kieleckiej drużynie. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem 26:23, a jednym z bohaterów był Filip Ivić, który przed rozpoczęciem sezonu trafił do najlepszej ekipy na Starym Kontynencie właśnie z PPD Zagrzeb, a w środę skutecznie odbijał piłkę w najbardziej kluczowych momentach spotkania.
RK Prvo plinarsko drustvo Zagrzeb - Vive Tauron Kielce 23:26 (12:11)
PPD Zagrzeb: Stevanović - I. Vujić, S. Vujić, Kontrec, Vori, Sprem, Sebetić, Marković, Horvat, Susnja, J. Valcić, Jotić, T. Valcić, Mandalinić, Miklavcić
Vive Tauron Kielce: Ivić - Reichmann, Kus, Aguinagalde, Bielecki, Jachlewski, Strlek, Lijewski, Jurkiewicz, Paczkowski, Zorman, Bombac, Djukić