"Super Express": - W boksie walki o mało znaczące tytuły ironicznie określa się mianem pojedynków o "pasek od spodni". Supercup to był tego typu turniej?
Sławomir Szmal: - Dla Niemców to bardzo prestiżowa impreza. Robili wszystko, żeby w niej zwyciężyć. Patrząc na to, w jakim składzie przeciwko nim graliśmy, zaprezentowaliśmy się z niezłej strony, choć trudno się cieszyć z przegranej 22:23. Tym bardziej że my, choć bez kilku ważnych chłopaków, też tam jechaliśmy po wygraną.
Przeczytaj również: Finały ATP World Tour. Frytka i Matka wygrywają na otwarcie
- W tym miesiącu minie rok, odkąd trenerem reprezentacji został Michael Biegler. Na ile ta drużyna, w porównaniu do ekipy Bogdana Wenty, się zmieniła?
- Coraz mniej w niej nas, starszych zawodników. To najpoważniejsza różnica.
- Liga Mistrzów, reprezentacja, polska PGNiG Superliga. W domu jesteś gościem. Żona cię jeszcze poznaje?
- Rzeczywiście tych meczów było ostatnio sporo. W Niemczech graliśmy trzy spotkania w trzy dni. Nie ukrywam, że jestem bardzo zmęczony.