Koniecznośc niemalże ciągłego testowania się to jedno, drugie natomiast - stosowanie się do odpowiednich obostrzeń, restrykcji i zaleceń. Boleśnie przekonali się o tym zawodnicy Łomży Vive Kielce, którzy w ubiegłym tygodniu rozprawili się u siebie z Vardarem Skopje. W macedońskich szeregach doszło jednak do wykrycia zakażeń koronawirusem, konkretnie czterech takich przypadków, wobec czego kielczanie nie mieli wyjścia i trafili na samoizolację.
Romain Grosjean opowiada o swoim koszmarnym wypadku w F1. „Włożyłem ręce w ogień”
Mistrzowie Polski poddali się także testom na obecność koronawirusa w swoich organizmach, a zaplanowane na weekend starcie ligowe z Azotami Puławy zostało przełożone na inny termin. Problem w tym, że w środowe popołudnie kielczanie mają wylecieć do Paryża, by rozegrać wielki hit Ligi Mistrzów z PSG, a na tę chwilę wciąż nie wiedzą, czy mogą to uczynić. Wyniki badań otrzymają bowiem dopiero w środowy poranek, po czym podjęte zostaną kolejne decyzje.
Zdecydowanie najprzyjemniejszy scenariusz do Łomży Vive to brak jakichkolwiek zakażeń w zespole i spokojne rozegranie starcia z PSG, choć jednak pod uwagę należy wziąć fakt, że kielczanie w ostatnich dniach nie mogli nawet trenować. Jeżeli zaś w drużynie dojdzie do wykrycia pojedynczych przypadków COVID-19, to tak czy inaczej mistrzowie Polski mogą dostać zgodę na grę, lecz naturalnie bez zakażonych.