Adrian Zieliński w ostatnim czasie coraz częściej staje przed instancjami, które oceniają jego czyny. Swojego czasu głośno było o sprawie, którą wytoczył niedoszłemu olimpijczykowi z Rio de Janeiro jeden z kibiców. We wtorek za to po raz kolejny stanął przed panelem dyscyplinarnym Polskiej Agencji Antydopingowej podczas posiedzenia odwoławczego. Przesłuchany został jeden świadek, a strony zaprezentowały swoje wystąpienia końcowe. Decyzji nie podjęto. Najprawdopodobniej zapadni ona 28 listopada na kolejnej rozprawie.
W tym czasie procedury zastosowane podczas badania próbki pobranej u zawodnika zostaną porównane między innymi z przepisami Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). Sam zainteresowany wciąż żyje nadzieją. Chce być cały czas związany z podnoszeniem ciężarów i czynnie trenuje. Celem Adriana Zielińskiego jest utrzymanie formy, by być gotowym do startu na igrzyskach olimpijskich w Tokio (2020 rok).
Adrian Zieliński został wykluczony z reprezentacji Polski w podnoszeniu ciężarów podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro przed rokiem. Wszystko przez wykryty w jego organizmie zakazany nandrolon. Sam utrzymywał, że nie ma w tym jego winy, ale Komisja ds. Zwalczania Dopingu w Sporcie nie dała wiary jego słowom. W połowie stycznia został zdyskwalifikowany na cztery lata.
Zobacz też: Adrian Zieliński jednak nie brał dopingu? Przeszedł badanie wykrywaczem kłamstw!