Uczciwie trzeba jednak przyznać, że to Polacy właściwie sami przegrali wygrany mecz. Biało-czerwoni długo prowadzili, w pewnym momencie różnicą nawet pięciu bramek (27:22). Potem jednak Hiszpanie wzmocnili obronę i doprowadzili do wyrównania. W dramatycznej końcówce, przy stanie 29:29, Tkaczyk trafił w poprzeczkę, a potem dostał karę za faul i Hiszpanie grali do końca w przewadze. Wykorzystali ją, zdobywając gola. Jeszcze na trzy sekundy przed końcem Polska wycofała bramkarza, ale strzał Lijewskiego obronił hiszpański bramkarz...
- Wielki żal - powtarzali po kolei wszyscy polscy zawodnicy.
Kluczowe dla meczu były dwa faule w końcówce. Najpierw Hiszpana na Lijewskim, a potem - Tkaczyka na rywalu. Oba ewidentne, ale ukarany został tylko Polak. I o to miał do sędziów wielkie pretensje trener Polaków.
Na szczęście ta przegrana absolutnie nie przekreśla szans Polaków na wyjście z grupy. Nasi wicemistrzowie świata muszą jedynie wygrać w czwartek ze słabiutką Brazylią i będą grać dalej.
- Wygramy, bo... musimy wygrać - powtarzają wszyscy piłkarze Wenty.
Bogdan Wenta: Nie ma równych szans!
- Ciągle sędziowie traktują nas jak chłopców do bicia. Za często zdarza się, że gdy dochodzimy do przeciwnika, kiedy wynik robi się równy, to pojawiają się decyzje przeciwko nam. To zaczyna boleć. Powinny być równe szanse, a ich nie ma. Obawiam się innych meczów, ale nie ze sportowych względów.