Podczas pandemii koronawirusa niejedna osoba przekonała się, że z pozoru niewinny wywiad może wywołać prawdziwy skandal, przede wszystkim przez to, co znajduje się w kadrze. W obecnych czasach osoby udzielające wywiadu muszą zwracać szczególną uwagę na to, co znajduje się wokół nich, przez fakt, że większość rozmów odbywa się za pośrednictwem internetu i trudno wyłapać wszystkie elementy otoczenia, które mogą przyczynić się do wybuchu konfliktu. Przekonał się o tym w ostatnim czasie jeden z zawodników norweskiego klubu Brann, który udzielał wywiadu telewizji śniadaniowej podczas występu w TV2.
CZYTAJ TAKŻE: Kizo POZNAŁ NOWEGO rywala, z którym zmierzy się na FAME MMA 9! Wszystko jasne
Tematem rozmowy piłkarza z dziennikarzami było uzależnienie zawodnika od hazardu, jednak szybko jego słowa zeszły na drugi plan. Uwagę opinii publicznej przyciągnął przedmiot, który znajdował się na jego plecami... na ścianie w szatni norweskiego zespołu.
Zobacz także: Marcin Najman narażał swoje życie
Jak się okazało, tuż nad ramieniem piłkarza znajdowała się koszulka z napisem głoszącym "Piłka kobieca? Co to jest? Ani to piłka, ani to kobiety. Tyle wystarczyło, aby o sprawie rozpisywały się media na niemal całym świecie. Napis znajdujący się na trykocie nie spodobał się sporej liczbie internautów, jednak znaleźli się i tacy, którzy całą sprawę próbują określić jako zwykły żart.