- Zakończyłam sezon z dobrym uczuciem. A właściwie szkoda, że już się skończył, bo bardzo zabrakło mi startów w tym roku - przyznała "Super Expressowi" Anita, która od marca do maja czekała na właściwą diagnozę lekarską po naciągnięciu mięśnia brzucha.
Młociarka Skry Warszawa jako jedyna rzucała wczoraj w spódnicy. - Dobrze się w niej czuję, podkreślam w ten sposób, że jestem kobietą. Mam nadzieję, że wystąpię w spódnicy w olimpijskim finale. Oby tylko dostawca ubiorów dla reprezentacji przygotował ją na czas - powiedziała Włodarczyk.
Wkrótce Anita podda się konsultacjom lekarskim w Niemczech, u dwóch różnych specjalistów. Jeżeli nie zajdzie konieczność zabiegu chirurgicznego, w połowie przyszłego miesiąca rozpocznie pierwsze zgrupowanie.
- Mam nadzieję, że niespełniona chęć startów przełoży się na chęć do trenowania i że w przyszłym roku będzie ciekawa rywalizacja. Bo nikt mi nie uciekł na tyle, aby znaleźć się poza moim zasięgiem. Zabrakło tylko szczęścia - oceniła Włodarczyk.
Gwiazdami mityngu na warszawskim stadionie Orła byli 51-letnia sprinterka Merlene Ottey i biegający na protezach Oscar Pistorius z RPA. Ona minęła metę biegu na 100 m jako czwarta (11,84 s), a on zwyciężył zdecydowanie na 400 m (46,65 s).