Banda Kiziora

2009-05-29 11:56

Od lat liczył się tylko Bartosz Kizierowski (32 l.). Aż tu nagle w polskim pływackim sprincie pojawiła się mocna grupa. Pod ręką trenera... Kizierowskiego. Zaczęła bić rekordy kraju i przegoniła samego szkoleniowca, który nie przestał być zawodnikiem. A wszystko zrodziło się w Hiszpanii.

"Kizior" mieszka tam z żoną i dwojgiem dzieci. Pracuje jako trener na uniwersytecie w Villanueva de la Canada. Prowadzi 12-osobową grupę, której liderami są: Konrad Czerniak (20 l.), Łukasz Gąsior (23 l.), Marcin Tarczyński (19 l.) i Kajetan Załuski (22 l.). Jego osobowość podziałała na nich niczym czerwona płachta na byka. W mistrzostwach kraju w Ostrowcu triumfowali na 50 i 100 m kraulem oraz 100 m motylkiem, poprawiając trzy rekordy Polski.

- Sekretem sukcesów jest sposób trenowania - wyjawia Czerniak. - Mamy mnóstwo zajęć poza basenem. Było nawet zadawanie ciosów w rękawicach bokserskich. A w samej wodzie każdy metr się liczy, nie ma "mielonych na pusto" kilometrów - dodaje. - Podczas zajęć Bartek jest głównie trenerem, a w czasie wolnym jesteśmy kolegami. To dodatkowy impuls, żeby być lepszym. Podjęliśmy pogoń za najlepszymi na świecie.

Ćwicząc poprzednio w Puławach, Czerniak czasami sprzeciwiał się klubowemu trenerowi. Z kolei Gąsior miał w Polsce kilka wpadek dyscyplinarnych (alkohol i inne używki).

- Nie miałem z nimi żadnego poważniejszego problemu - zapewnia Kizierowski. - Może wydorośleli, ale teraz są punktualni i nie boją się ciężkiej pracy. Wspierają się wzajemnie i szanują.

Trenują 9 razy w tygodniu po 5 godzin. Oprócz tego uczą się hiszpańskiego i angielskiego, a jesienią mają podjąć studia. To będzie już po mistrzostwach świata w Rzymie, w których wystąpić mają w sprincie indywidualnie i w sztafecie 4x100 m kraulem.

- Może z czasem wyrosną z nich zawodnicy na najwyższym światowym poziomie. Na razie cieszę się, że poprawili rekordy życiowe - kończy Kizierowski.

Najnowsze